Przeczytaj więcej podobnych informacji na stronie głównej Gazeta.pl.
Senat przyjął jedną poprawkę merytoryczną i poparł nowelizację ustawy o cudzoziemcach, tzw. "ustawę wywózkową". Ma ona legalizować proceder push-backów na wschodniej granicy Polski.
Ustawa przewiduje, że osoba zatrzymana "niezwłocznie" po nielegalnym przekroczeniu granicy zewnętrznej Unii Europejskiej będzie "zobowiązana do opuszczenia terytorium Polski". W praktyce oznacza to wywiezienie na linię granicy i zmuszenie ludzi do przejścia na drugą stronę. Stanie się tak na mocy postanowienia komendanta placówki Straży Granicznej, dodatkowo taki człowiek będzie objęty czasowym zakazem wjazdu do Polski i państw strefy Schengen. Ustawa wprowadza też kary więzienia lub grzywny za niszczenie infrastruktury granicznej.
Nowelizacja wprowadza też przepis, zgodnie z którym Szef Urzędu do Spraw Cudzoziemców może pozostawić bez rozpoznania wniosek o udzielenie ochrony międzynarodowej, jeśli został on złożony przez cudzoziemca zatrzymanego niezwłocznie po przekroczeniu granicy zewnętrznej Unii Europejskiej, chyba że przybył bezpośrednio z terytorium, na którym grozi mu prześladowanie.
Według relacji aktywistów i samych migrantów oraz z nagrań z pogranicza wynika, że migranci są zmuszani do przekraczania granicy na Białoruś siłą, bywają szczuci psami. Wywożone są osoby chore, ludzie deklarujący chęć ubiegania się o status uchodźcy, a także małe dzieci - jak grupa z Michałowa. Ponieważ Białorusini nie pozwalają im wrócić do Mińska, uchodźcy znajdują się w ten sposób w pułapce, która może okazać się śmiertelna. Co najmniej pięć osób zginęło na polsko-białoruskiej granicy.
Senat poparł rządową ustawę, choć większość ma tam opozycja. Jednak kilka głosów "za" oraz wstrzymujących sprawiło, że "ustawa wywózkowa" została przegłosowana. W praktyce senackie weto mogłoby nie mieć dużego znaczenia, ponieważ w Sejmie znalazłaby się większość do jego odrzucenia. Pokazuje to jednak, że opozycja nie sprzeciwia się jednomyślnie wywózkom ludzi do lasów na granicy.
Najpierw Senat głosował nad odrzuceniem ustawy w całości, czyli potocznie senackim wetem. Ten wniosek nie zdobył większości - wynik głosowania to 49 do 49. Poza PiS przeciwni odrzuceniu ustawy byli Jan Filip Libicki i Kazimierz Michał Ujazdowski z Koalicji Polskiej oraz senator niezależna Lidia Staroń.
Po głosowaniach nad poprawkami Senat głosował nad całą ustawą. Za nią było 50 senatorów, przeciw: 45, pięciu zaś się wstrzymało. Poza całym klubem PiS za "ustawą wywózkową" byli Jerzy Fedorowicz z PO, Lidia Staroń oraz Józef Zając z Porozumienia. Ponadto pięciu senatorów wstrzymało się od głosu, co przesądziło o większości dla ustawy: Marek Borowski i marszałek Tomasz Grodzki z KO oraz Ryszard Bober, Libicki i Ujazdowski z KP.
W opinii do projektu ustawy Rzecznik Praw Obywatelskich Marcin Wiącek napisał, że ma wątpliwości co do zgodności jej przepisów z prawem Unii Europejskiej oraz Konwencją dotyczącą statusu uchodźców (Konwencją genewską). Podkreślił, że od lat istnieją trudności w realizacji prawa cudzoziemców do ubiegania się w Polsce o ochronę międzynarodową, choć prawo to gwarantuje cudzoziemcom art. 56 ust. 2 Konstytucji RP.
Te regulacje "uznać należy za sprzeczne z zakazem wydalania lub zawracania cudzoziemców, wynikającym wprost z art. 33 ust. 1 Konwencji genewskiej" - napisał RPO.
Wiącek podkreślił, że - wbrew temu, co mówią niektórzy przedstawiciele rządu - co najmniej część cudzoziemców zatrzymywanych przez Straż Graniczną po przekroczeniu granicy w miejscu niedozwolonym, "niezależnie od tego, czy przedostanie się na polską stronę granicy ułatwiają im służby białoruskie, jest zainteresowana ubieganiem się w Polsce o nadanie statusu uchodźcy". Dodał też, że ze względu na inne warunki te osoby nie mają możliwości złożenia takiego wniosku na przejściu granicznym, co jest standardową procedurą.
Helsińska Fundacja Praw Człowieka w swojej opinii do ustawy zwróciła uwagę, że w uzasadnieniu do nowego prawa powołano się przy tym na "masowy napływ do Europy migrantów, spośród których wielu to 'zradykalizowani przedstawiciele wielu kultur i religii, a nawet ekstremiści'". Tymczasem - pisze HFPC - "cudzoziemcy ubiegający się o udzielenie ochrony międzynarodowej przybywają na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej już od lat 90. i nie stanowią oni zagrożenia dla porządku publicznego i bezpieczeństwa państwa".
Fundacja także oceniła, że projektowane rozwiązania naruszają przepisy prawa UE, Europejskiej konwencji praw człowieka oraz Konwencji genewskiej.
Senat zaproponował jedną poprawkę merytoryczną, która teoretycznie miałaby dawać furtkę do zablokowania wywózki rodziców z dziećmi. Brzmi następująco:
"Jeżeli postanowienie o opuszczeniu terytorium Rzeczypospolitej Polskiej dotyczy cudzoziemca, który przekroczył granicę wbrew przepisom prawa wraz z małoletnim dzieckiem, którego jest rodzicem, złożenie zażalenia wstrzymuje wykonanie tego postanowienia".
Pytanie jednak, jak będzie działać to w praktyce. Dotychczas Straż Graniczna stosowała wywózki dzieci nawet bez podstawy prawnej w ustawie. Ponadto odmawiała przyjmowania wniosków o status uchodźcy, choć prawo nie daje takiej możliwości. Dotyczyło to również rodzin z dziećmi. Pytanie zatem, czy poddawani push-backowi migranci będą w stanie skutecznie "złożyć zażalenie", które mogłoby pozwolić im chociaż czasowo uniknąć wypchnięcia.
Push-backi, czy też wypchnięcia lub wywózki, stały się jedną z głównych metod władzy wobec ludzi, którzy starają się przekroczyć granicę Polski z Białorusią. Reżim w Mińsku dla politycznych celów organizuje nielegalną migrację do UE i w ostatnich miesiącach tysiące ludzi - ich liczba stale rośnie - próbują przekroczyć granicę nielegalnie.
By ich zatrzymać, rząd stawia drut kolczasty, wprowadził stan wyjątkowy oraz właśnie proceder wypychania ludzi. Jest on znany z innych europejskich granicy, np. na Bałkanach czy w Grecji. Polega na tym, że ludzie po przekroczeniu granicy i złapaniu przez Straż Graniczną nie są poddawani standardowym procedurom - nie mogą złożyć wniosku o azyl, nie są zatrzymywani w ośrodkach do czasu rozpoznania ich spraw - lecz są od razu, czasem bez żadnych formalności, zmuszani do przekroczenia granicy z powrotem. Problem w tym, że taki proceder jest nielegalny w świetle prawa polskiego i międzynarodowego.
Rząd PiS podjął więc próbę jego legalizacji, przynajmniej w polskim prawie. Są dowody, że Straż Graniczna stosowała wywózki jeszcze zanim rząd zajął się ich legalizacją - to spotkało m.in. grupę Afgańczyków z Usnarza.
Później wiceszef MSWiA Maciej Wąsik wydał rozporządzenie ws. tego procederu. Jednak organizacje pozarządowe podnosiły, że nie można rozporządzeniem zmieniać prawa wynikającego z ustawy. Jeszcze w sierpniu rząd przedstawił projekt zmiany ustaw o cudzoziemcach i o udzielaniu im ochrony w Polsce. Projekt nazwany "ustawą wywózkową" został przyjęty przez Sejm 17 września głosami PiS, Konfederacji, Porozumienia i Kukiz'15.
Teraz, po przegłosowaniu przez Senat poprawki, ustawa wróci do Sejmu, a następnie zostanie skierowana na biurko prezydenta.