Więcej treści na Gazeta.pl >>>
- To powoli staje się ponura tradycja. Nadchodzi październik, a pseudo trybunał pod kierownictwem Julii Przyłębskiej ogłasza kolejny skandaliczny pseudo wyrok. Rok temu chodziło o prawa kobiet, dziś chodzi o fundament naszego członkostwa w zjednoczonej Europie - stwierdził prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski w opublikowanym w piątek w sieci oświadczeniu.
Jak dodał, "możemy oczywiście, słusznie zresztą, stwierdzić, że obecny trybunał jest atrapą, że część sędziów to tzw. dublerzy, który zasiadają w nim bezprawnie, że jego prezes, oprócz tego, że została ogłoszona towarzyskim odkryciem Jarosława Kaczyńskiego, została także wybrana na swoją obecną funkcję z naruszeniem procedury i Konstytucji, że wyroki tego trybunału nie powinny mieć żadnej mocy".
- Tak by było, gdybyśmy żyli w warunkach państwa praworządnego, ale Polska rządzona przez PiS takim państwem niestety nie jest. Stała się państwem, gdzie decyduje wyłącznie naga siła i polityczna wola rządzących. Ostatni wyrok tylko to potwierdza - skomentował Trzaskowski.
Prezydent Warszawy podkreślił, że "nie ma miejsca żadna kolizja prawa unijnego z polską Konstytucją" i jest to "wyłącznie propagandowa konstrukcja, która nie ma niczego wspólnego z faktami".
- Obecnie rządzący łamią nagminnie zarówno polską Konstytucję, jak i wspólne prawo unijne i podstawowe standardy unijne i konstytucyjne. Ten niby-wyrok sam stojący w sprzeczności z art. 91 Konstytucji ma takie działania sankcjonować w oczach opinii publicznej - powiedział.
Wspomniany przez Trzaskowskiego art. 91 Konstytucji mówi m.in. tym, że ratyfikowana umowa międzynarodowa "stanowi część krajowego porządku prawnego" i "za uprzednią zgodą wyrażoną w ustawie ma pierwszeństwo przed ustawą".
- Nie dajmy się zwieść, tu nie chodzi o żadną obronę Konstytucji, którą to Konstytucję bez mrugnięcia okiem obecnie rządzący od lat łamią. Nie chodzi o żadną obronę suwerenności, chodzi o wyjęcie spod jakiejkolwiek kontroli, o zapewnienie sobie całkowitej bezkarności i o trwanie przy władzy, nawet kosztem wyjścia Polski z Unii Europejskiej - przekonywał Trzaskowski w piątkowym oświadczeniu.
Samorządowiec ocenił, że "ciągłe łamanie unijnych zasad, wartości, prawa, lekceważenie i konfliktowanie się z europejskimi partnerami, to są konkretne działania, które będą miały swoje konkretne konsekwencje".
- Już dzisiaj przez te działania rządzących Polska jest narażona na gigantyczne konsekwencje finansowe, opóźnia się możliwość korzystania z ogromnych środków na odbudowę gospodarki po pandemii. Tracimy wszyscy, korzysta tylko władza, bo z ciągłego konfliktu zrobiła sobie maszynkę do podtrzymywania sondaży - powiedział prezydent stolicy.
- My wszyscy nie możemy na to bezczynnie patrzeć i milczeć. Musimy powiedzieć stanowcze "nie" działaniom tej fatalnej, szkodliwej władzy, która wypycha nas z Unii Europejskiej i całej wspólnoty Zachodu - dodał.
Rafał Trzaskowski zapowiedział, że w weekend na miejskich budynkach i pojazdach komunikacji obok flag polskich pojawią się także flagi unijne, a symbolicznie podświetlony w unijnych barwach zostanie Pałac Kultury i Nauki.
Prezydent stolicy nawiązał także do zapowiedzianej przez szefa PO Donalda Tuska prounijnej manifestacji, która ma rozpocząć się w niedzielę o godz. 18 na placu Zamkowym w Warszawie.
- Pokażmy, że Polska to nie PiS, pokażmy, że Polacy chcą być częścią Unii Europejskiej i że nie damy się z Unii Europejskiej wypchnąć - zaapelował Trzaskowski.
Trybunał Konstytucyjny w czwartek przychylił się do wniosku premiera Mateusza Morawieckiego i orzekł, że zaskarżone przez Prezesa Rady Ministrów przepisy Traktatu o Unii Europejskiej, w rozumieniu wskazanym we wniosku, są niezgodne z Konstytucją.
Wniosek szefa rządu zawierał trzy punkty, chodziło w nim między innymi o zgodność z Konstytucją zasady pierwszeństwa prawa unijnego i dotyczy zasady lojalnej współpracy państw wspólnoty europejskiej.
Uzasadniając decyzję, sędzia sprawozdawca Bartłomiej Sochański mówił, że suwerenne państwa członkowskie, przekazując Unii Europejskiej kompetencje dla realizacji wspólnych celów, godzą się, by unijne prawo działało bezpośrednio w państwach członkowskich, a tym samym, żadne z nich nie wykonuje całkowicie suwerennie swoich praw. Dodał, że Unia Europejska, jako powiernik tych kompetencji, musi je wykonywać z poszanowaniem tożsamości narodowej i konstytucyjnej.
Trybunał Konstytucyjny argumentował, że dopóki unijne organy działają w ramach kompetencji przekazanych i dopóki nowy, coraz ściślejszy etap współpracy, nie skutkuje pozbawieniem Konstytucji RP jej nadrzędności, Polska zachowuje funkcje państwa suwerennego i demokratycznego.
Sędzia Bartłomiej Sochański dodał, że jest oczywiste, że unijne prawo może działać w Polsce, na podstawie artykułu 91 konstytucji o ratyfikowanej umowie i jej pozycji w systemie prawa, bezpośrednio i z pierwszeństwem przed ustawami jedynie w ramach kompetencji przekazanych.