Numery 300 prywatnych telefonów komórkowych polityków Prawa i Sprawiedliwości zasiadających w Sejmie i Senacie w kadencji 2015-2019 można było na jednej z rosyjskich stron internetowych. Wcześniej publikowano tam wrażliwe informacje dotyczące polskiej obronności oraz polityki międzynarodowej. Aktualnie witryna internetowa jest już nieczynna. Plik z telefonami szybko został jednak rozprowadzony po mediach społecznościowych i wywołał niemałe poruszenie.
"Posłom i senatorom PiS radzimy jak najszybciej odpiąć z serwisów internetowych swoje numery telefonów, jeśli podali te, które właśnie ujawnili ludzie stojący za aferą Dworczyka.Chociaż lepszą radą będzie je całkiem wyłączyć, bo pewnie "zaraz się zacznie" - napisał na Twitterze Niebezpiecznik.pl - portal zajmujący się bezpieczeństwem w sieci.
Stało się dokładnie to co, przewidział portal. Jak opisuje Wirtualna Polska, rozpoczęło się "bombardowanie" skrzynek pocztowych parlamentarzystów. Numery był w większości aktualne i pochodzą najprawdopodobniej z końca 2015 r. Są wśród nich kontakty do polityków z pierwszych stron gazet: Antoniego Macierewicza, Ryszarda Terleckiego, Marka Suskiego, Mariusza Błaszczaka czy Zbigniewa Ziobry. Wszyscy z nich mają duży elektorat negatywny i budzą skrajne emocje. Posłowie PiS niechętnie rozmawiają o wycieku.
Wszyscy są wściekli. Niektórzy dostają od wczoraj dziesiątki SMS-ów i połączeń z zastrzeżonych numerów
- powiedział Wirtualnej Polsce jeden z posłów PiS.
Mój numer jest bez przerwy atakowany, prawdopodobnie będę musiał go zmienić
- pożalił się z kolei poseł, który zajmuje wysokie stanowisko. Zdarzają się też SMS-y z pogróżkami. Oficjalnie potwierdził to m.in. poseł Bartosz Kownacki, były sekretarz stanu w Ministerstwie Obrony Narodowej. "W związku z groźbami karalnymi, kierowanymi w moim kierunku, informuję, że sprawa zostanie skierowana do prokuratury" - napisał na Twitterze.
W ostatnim czasie do sieci wyciekło wiele poufnych danych dotyczących obozu władzy. Od początku czerwca w Internecie pojawiają się rzekome zrzuty ekranu mające pochodzić z prywatnej skrzynki pocztowej Michała Dworczyka oraz innych polityków obozu władzy. 9 czerwca szef KPRM oświadczył na Twitterze, że w związku z doniesieniami dotyczącymi włamania na jego skrzynkę e-mail i skrzynkę jego żony, a także na ich konta w mediach społecznościowych, poinformowane zostały stosowne służby państwowe.
W kolejnych dniach na koncie w serwisie Telegram pojawiały się rzekome wiadomości z konta e-mail Michała Dworczyka. Zawierały one m.in. informacje dotyczące uzbrojenia polskiej armii, a także wewnętrzne konwersacje najwyższych kręgów rządowych w tym Mateusza Morawieckiego. Od tego czasu systematycznie ujawniane są kolejne maile, zawierające poufne informacje. Rząd nie potwierdza, że są prawdziwe, ale też nie dementuje ich treści.