Jak donosi reporterka RMF FM w Brukseli, Europejscy Konserwatyści i Reformatorzy w ostatniej chwili wycofali się z negocjacji wspólnego tekstu. Z informacji stacji wynika, że pod projektem rezolucji podpisały się cztery największe frakcje demokratyczne w europejskim parlamencie. - To wystarczy, by rezolucja mogła wejść w życie - donoszą rozmówcy RMF.
EKR, do którego należą posłowie PiS, prawdopodobnie nie złoży podpisu pod rezolucją ze względu na art. 17, który pośrednio wyraża krytykę pod adresem polskich władz, domaga się wpuszczenia mediów, organizacji pozarządowych i Fronteksu do strefy objętej stanem wyjątkowym.
Parlament opisuje tam swoje zaniepokojenie "brakiem przejrzystości na granicy polsko-białoruskiej i wzywa polskie władze do zapewnienia, w przejrzysty sposób, że wszelkie przepisy, polityka lub praktyki na granicy polsko-białoruskiej są zgodne z prawem UE oraz do zabezpieczenia dostępu do regionu przy granicy organizacjom społeczeństwa obywatelskiego i mediom oraz do współpracy z Fronteksem w celu wspólnego rozwiązania trwającego kryzysu".
Brak podpisu konserwatystów jest szeroko komentowany, bo to właśnie ta frakcja proponowała już w zeszłym miesiącu debatę i rezolucję w tej sprawie. EKR złożyli własną poprawkę, która usuwa z rezolucji fragment wzywający polskie władze do przejrzystości.
Głosowanie w tej sprawie odbędzie się w czwartek.