Kontrowersyjna wypowiedź radnego PiS Dariusza Wójcika padła w trakcie listopadowej Porannej Rozmowy Radia Rekord i Telewizji Dami w Radomiu. Samorządowiec odniósł się do kwestii unijnego budżetu i zasady "pieniądze za praworządność".
- Nie możemy sobie pozwolić na to, żeby Unia Europejska decydowała o tym, jak będą w Polsce funkcjonowały sądy, jak będzie funkcjonowało prawo, które będzie chroniło życie, nie jest UE od tego, żeby nas oceniać - stwierdził radny.
- Najwięcej do powiedzenia mają ci, którzy zrobili najwięcej krzywdy naszemu krajowi, czyli Niemcy. Pamiętamy wojnę i to, co zrobili z Polską. I oni teraz będą nas uczyli praworządności? Jest to śmieszne. Ja zgadzam się z tym, co powiedział kiedyś Churchill, że Niemcy powinno się bombardować co 50 lat, bez podania przyczyny. To jest kraj, który nigdy nie będzie pokorny, to są ludzie, którzy zniszczyli nasz kraj, zniszczyli Polskę, a w tej chwili będą nas uczyli i pouczali - dodał.
Niedługo po emisji wywiadu zawiadomienie do prokuratury złożył Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych. Zdaniem działaczy, mogło dojść ze strony radnego do m.in. groźby z powodu przynależności narodowej oraz nawoływania do nienawiści na tle narodowościowym.
Prokuratura Rejonowa Radom-Wschód odmówiła jednak wszczęcia śledztwa, tłumacząc to tym, że słowa samorządowca dotyczyły jego prywatnych poglądów i mieściły się w granicach swobody wypowiedzi.
Jak podaje Polsatnews.pl na podstawie doniesień PAP, po zażaleniu na decyzję prokuratury złożonym przez Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych, sąd nakazał śledczym podjęcie działań. Tym samym zostało wszczęte śledztwo, a radomska prokuratura będzie badać, jak przekazała rzeczniczka, "czy faktycznie kiedyś taka wypowiedź Churchilla była gdzieś zawarta, czy może jest to jednak stwierdzenie autorstwa radnego Wójcika".
"Prokuratura już wcześniej umorzyła postępowanie, teraz jednak wznawia dochodzenie... Przypadek? Nie sądzę! Nie wierzę w przypadki. To, że dzieje się to akurat teraz, absolutnie nie jest przypadkiem. Czy ktoś chce mnie złamać? Nie wiem... Co nas nie zabije, to nas wzmocni" - skomentował radny w połowie września w mediach społecznościowych.
W sieci próżno szukać wiarygodnego źródła, które udowodniłoby, że były premier Wielkiej Brytanii rzeczywiście był zwolennikiem regularnego bombardowania Niemiec.
O to, czy słowa o bombardowaniu Niemiec zostały rzeczywiście wypowiedziane przez Winstona Churchilla, portal Gazeta.pl zapytał więc eksperta - brytyjskiego historyka Andrew Robertsa, autora wydanej w 2018 r. głośnej biografii polityka zatytułowanej "Churchill". Jak przekazał nam Roberts, te słowa z ust Churchilla nie padły.
Amerykański pisarz Richard M. Langworth, podobnie specjalizujący się w życiorysie Winstona Churchilla, przekazał portalowi Gazeta.pl, że rzekomego cytatu nie ma w liczącym 80 mln słów cyfrowym pliku, zawierającym wszystkie książki i artykuły napisane przez polityka, wygłoszone przez niego przemówienia, a także dotyczące go biografie i wspomnienia.
- Moja wiedza wskazuje na to, że Churchill takich słów nie powiedział. Dlaczego takie słowa mogą być mu przypisywane? Churchill był osobą skłonną do przesady w słowach, wygłaszał czasami stwierdzenia kontrowersyjne, nie zawsze przemyślane - komentuje w rozmowie z Gazeta.pl dr hab. Michał Leśniewski z Instytutu Historycznego Uniwersytetu Warszawskiego.
- Ten mit być może powstał z tego, że, po pierwsze, Churchill zaakceptował propozycję ówczesnego marszałka Royal Air Force Arthura Harrisa dotyczącą totalnego bombardowania Niemiec. Po drugie, kiedy latem 1942 r. Niemcy wymordowali 450 mieszkańców wioski Lidice na północ od Pragi w odwecie za śmierć Reinharda Heydricha, Churchill zaproponował, by za każdą spacyfikowaną czeską wieś zbombardować trzy wsie niemieckie. To ostatecznie nie przeszło, gabinet odrzucił ten pomysł - wyjaśnia historyk.