Za pierwszym razem Pawłowska skrewiła? - Eee tam… nie na długo przecież - śmiał się jeden z ważniejszych polityków obozu rządzącego.
Gazeta.pl napisała jako pierwsza prawie dwa tygodnie temu, że Monika Pawłowska zasili szeregi Zjednoczonej Prawicy. - Wtedy bardzo się wystraszyła - słyszymy. Wylała się na nią bowiem fala krytyki. I choć w rozmowach z ludźmi z Porozumienia deklarowała lojalność, to mało kto dawał temu wiarę.
Posłanka dalej pielgrzymowała w poszukiwaniu fruktów. Rozmowy z nią zaczął prowadzić bezpośrednio premier Mateusz Morawiecki. Droga do PiS była bardzo kręta, ale i krótka.
Monika Pawłowska dostała się do Sejmu z listy Sojuszu Lewicy Demokratycznej jako kandydatka wskazana przez Wiosnę Roberta Biedronia. Była nawet wiceszefową klubu parlamentarnego Nowej Lewicy. Jednak w marcu 2021 r. porzuciła lewicę i przeszła do Porozumienia Jarosława Gowina - najbardziej liberalnej formacji obozu rządzącego.
Gdy Porozumienie zostało wyrzucone z rządu, politycy obozu rządzącego byli nieco rozbawieni tym, że ledwo co przeszła na stronę rządu, a już jej formacja została eksmitowana z budynków rządu.
Na przejęcie Pawłowskiej już dawno, gdy Porozumienie było jeszcze w koalicji rządowej, liczyli "bielaniści" z Partii Republikańskiej pod wodzą Adama Bielana. Parę tygodni temu faworytem do jej przejęcia była grupa wiceszefa MON Marcina Ociepy. Ostatecznie to jednak premier Mateusz Morawiecki - jak słyszymy - bardzo mocno zaangażował się w jej przeciągnięcie do obozu PiS. Ma ona dołączyć do klubu PiS, ale prawdopodobnie jeszcze nie do samej partii.
Cena? Wedle naszych informacji ma ona obiecane wysokie miejsce w swoim okręgu w przyszłych wyborach parlamentarnych. Ponadto jej współpracownicy mają otrzymać stanowiska w SIM-ach, czyli Społecznych Inicjatywach Mieszkaniowych na Lubelszczyźnie.
Sama Pawłowska tłumaczyła swoje odejście z Porozumienia Gowina tak: "Zrezygnowałam z członkostwa w Kole Parlamentarnym Porozumienie i partii Porozumienie Jarosława Gowina. Nie mogę akceptować destabilizacji funkcjonowania państwa dla prywatnych celów politycznych". Miała na myśli głosowanie nad przedłużeniem stanu wyjątkowego na wschodniej granicy o 60 dni. Posłowie Porozumienia wstrzymali się od głosu, a Pawłowska zagłosowała "za".