W czwartek wieczorem Sejm przegłosował przedłużenie stanu wyjątkowego w pasie przygranicznym z Białorusią o 60 kolejnych dni. Wniosek prezydenta Andrzeja Dudy w tej sprawie poparło 237 posłów, w tym: 224 posłów PiS, ośmiu posłów Konfederacji, trzech posłów Kukiz'15, posłanka Porozumienia Monika Pawłowska i niezależny poseł Łukasz Mejza. Wcześniej o przedłużenie stanu wyjątkowego do prezydenta zaapelował rząd.
W trakcie debaty szef MSWiA Mariusz Kamiński argumentował przedłużenie stanu wyjątkowego.
- W pierwszej połowie sierpnia na wysokości miejscowości Usnarz Górny pojawiła się około 90 nielegalnych migrantów. Kiedy zobaczyli, że są tam funkcjonariusze polskiej Straży Granicznej, większość z nich wycofała się i zapewne nie byłoby żadnego problemu z Usnarzem, gdyby nie działania niektórych nieodpowiedzialnych polityków, posłów, którzy urządzali tam happeningi - stwierdził Kamiński.
- W tych dniach, kiedy wy udawaliście, że niesiecie pomoc, gdzie udawaliście, że nie wiecie, że oni są po drugiej stronie granicy, gdzie nielegalni migranci usiłowali złamać prawo, pan, panie pośle zachowywał się jak człowiek niemądry, nieodpowiedzialny, urządzał sobie pan tam polityczne happeningi - zwrócił się do siedzącego w pierwszym rzędzie posła Koalicji Obywatelskiej Franciszka Sterczewskiego. Poseł KO pod koniec sierpnia w Usnarzu próbował dostarczyć żywność i lekarstwa uchodźcom koczującym od wielu dni po białoruskiej stronie granicy.
Wypowiedź ministra Kamińskiego przerywali posłowie opozycji, skandując: "Hańba!" i "Gdzie są dzieci?!".
- Wie pan, co pan sprowokował? Z grupy 90 uchodźców nagle powstała grupa 30 uchodźców. Wiemy już, co to są za ludzie - mówił dalej Mariusz Kamiński, a jego wystąpienie kolejny raz zagłuszono.
Szef MSWiA ponownie skierował swoje słowa do Sterczewskiego. - Posłuchaj mnie niemądry człowieku, co mam do powiedzenia, nie przekrzykuj. Po raz pierwszy może posłuchaj jakiejś informacji, bo jest to informacja istotna - grzmiał Kamiński.
- Przedstawiciele UNHCR [agendy ONZ ds. uchodźców - red.] spotkali się z przedstawicielami naszej ambasady w Mińsku. Przedstawili im swoją opinię, że nie są to uchodźcy w rozumieniu Konwencji Genewskiej. Są to nielegalni migranci, którzy żyli legalnie i bezpiecznie w Rosji przez ileś lat - mówił. - I to przez ludzi takich jak pan, Łukaszenka triumfuje. Telewizja białoruska i rosyjska pokazuje pana wyczyny dla swoich celów propagandowych i politycznych. Ty nieodpowiedzialny, niemądry człowieku! - wykrzyczał do Sterczewskiego szef MSWiA.
Przypomnijmy, na początku września Sejm wprowadził (na wniosek prezydenta, do którego zwrócił się rząd) stan wyjątkowy na 30 dni w 183 miejscowościach przy granicy z Białorusią, w województwach lubelskim i podlaskim. Jak uzasadniał rząd, była to odpowiedź na kryzys migracyjny na granicy i manewry rosyjsko-białoruskie Zapad 2021.
Jak podaje Straż Graniczna, we wrześniu 7535 razy migranci próbowali sforsować granicę z Polską. Dla porównania, w całym poprzednim roku, a więc już w czasie kryzysu na Białorusi, prób takich było jedynie 120. Zdaniem polskich władz wzrost liczby migrantów jest efektem celowego działania Aleksandra Łukaszenki, wymierzonego w Polskę i Unię Europejską.
Stan wyjątkowy uniemożliwia mediom obserwowanie i relacjonowanie tego, co dzieje się na granicy polsko-białoruskiej. Wiąże się też między innymi z ograniczeniami w przemieszczaniu się i odwiedzaniu tych regionów przez osoby, które tam nie zamieszkują. W obszarze objętym stanem wyjątkowym nie odbywają się imprezy masowe, a każdy dorosły przebywający w miejscu publicznym musi mieć przy sobie dowód tożsamości. Zgodnie z konstytucją stan wyjątkowy można przedłużyć tylko raz i jedynie na maksymalnie 60 dni.