Podczas poniedziałkowej konferencji prasowej szef MSWiA pokazał zdjęcia, które mają być dowodem na to, że w telefonach uchodźców, którzy chcieli dostać się do Polski, rzekomo znaleziono materiały o charakterze zoofilskim i pedofilskim.
"Folwark zwierzęcy po polsku, czyli jak dwa wieprze na rozkaz kaczora miały przy pomocy jednej krowy odwrócić uwagę od stada tłustych kotów. Wszelkie podobieństwo do prawdziwych postaci jest przypadkowe" - napisał na Twitterze Donald Tusk. Tłuste koty, o których wspomniał lider Platformy Obywatelskiej to lista osób, które są powiązane ze Zjednoczoną Prawicą i znalazły zatrudnienie w spółkach Skarbu Państwa. Sformułowania takiego użyli jako pierwsi posłowie Polskiego Stronnictwa Ludowego.
"Można to nazwać dehumanizacją przeciwnika. Joseph Goebbels lubi to. Ale publiczne wyzywanie od świń to po prostu podłość. I żadne "subtelne" odniesienie do Orwella tego nie zmieni" - napisał w odpowiedzi Donaldowi Tuskowi Paweł Szrot - szef Gabinetu Prezydenta RP.
Podczas poniedziałkowej konferencji prasowej szefa MSWiA Mariusza Kamińskiego, komendanta głównego Straży Granicznej gen. dyw. SG Tomasza Pragi i szefa MON Mariusza zaprezentowano stopklatki z nagrań, które - według przedstawicieli władz - miały zostać znalezione w telefonach kilkudziesięciu migrantów zatrzymanych po przekroczeniu granicy polsko-białoruskiej i przebywających obecnie w zamkniętym ośrodku.
Na jednym ze slajdów pokazano stopklatkę, na której widać było mężczyznę odbywającego stosunek seksualny ze zwierzęciem, a pozostałe slajdy z fotografiami miały świadczyć o skłonnościach pedofilskich migrantów. Już kolejnego dnia z OKO.press skontaktował się czytelnik, który odnalazł źródło zoofilskiego materiału pokazanego na konferencji. Co więcej na nagraniu nie występowała krowa, o której politycy mówili na konferencji, a klacz.