- Widzieliście osobników ubranych dziwacznie, jakiegoś mężczyznę ubranego jak kobieta. Czy to są ludzie normalni państwa zdaniem? - tak o uczestnikach Parady Równości mówił w czerwcu minister edukacji Przemysław Czarnek na antenie TVP Info. Wypowiedzią polityka we wtorek zajęła się poselska komisja etyki.
Wiceprzewodnicząca Komisji Etyki Poselskiej Monika Falej z Lewicy poinformowała w środę, że komisja podjęła decyzję o ukaraniu szefa resortu edukacji i nauki Przemysława Czarnka "zwróceniem uwagi" (najniższa możliwa kara) za jego wypowiedź o Paradzie Równości - poinformował polsatnews.pl.
Choć sama Falej wnioskowała o najwyższą możliwą karę (naganę) dla ministra Czarnka, komisja nie przychyliła się do tego wniosku. Według posłanki na postawę członków miała wpłynąć decyzja Prezydium Sejmu sprzed niemal miesiąca.
Na początku wtorkowego posiedzenia Komisji Etyki Poselskiej wspomniana decyzja została wręczona jej członkom. Prezydium Sejmu (które składa się z marszałka i wicemarszałków) pozytywnie rozpatrzyło wniosek Przemysława Czarnka i uchyliło poprzednią karę KEP w jego sprawie.
Takie same decyzje wydane zostały w sprawie nagan dla posłów Zjednoczonej Prawicy: Jacka Żalka, Janusza Kowalskiego czy Jana Krzysztofa Ardanowskiego. Wszystkich posłów KEP ukarała za homofobiczne wypowiedzi na temat osób LGBT.
- Większość Prezydium stanowią przedstawicielki i przedstawiciele Prawa i Sprawiedliwości. To oni zdecydowali, że ich kolega nie będzie ponosił żadnych kar za swoje przewinienia. To bardzo zły sygnał dla społeczeństwa, dla Polek i Polaków. Okazuje się, że można robić straszne rzeczy bezkarnie - powiedziała w rozmowie z portalem NaTemat posłanka Monika Falej.
"Jednogłośnie Elżbieta Witek, Małgorzata Gosiewska, Ryszard Terlecki chronią kolegów, zamiast ofiary"- oceniła na Twitterze Monika Falej. Jednocześnie posłanka uważa, że taka decyzja Prezydium Sejmu doprowadziła do zastosowania przez komisję etyki wobec ministra edukacji i nauki najniższego wymiaru kary. - Chyba nie ma wiary w to, że mamy jakieś możliwości podejmowania decyzji, które będą utrzymane w mocy - mówiła cytowana przez polsatnews.pl.
Wtorkowe posiedzenie odbyło się bez obecności ministra Przemysława Czarnka. Szef resortu edukacji i nauki poinformował komisję, że nie jest w stanie się na niej stawić ze względu na "obowiązki służbowe".
Skarga na ministra Czarnka została złożona przez stowarzyszenie Otwarta Rzeczpospolita. Dotyczyła wypowiedzi szefa resortu w programie "Jedziemy" na antenie TVP info na temat Parady Równości, która przeszła wcześniej ulicami Warszawy. - Widzieliście zdjęcia z Parady Równości, a to z równością nie ma nic wspólnego. Widzieliście tam osobników ubranych dziwacznie, mężczyznę ubranego jak kobieta, czy to są ludzie normalni państwa zdaniem? - mówił.
- Przecież wszyscy Polacy widzą, co się dzieje na ulicach i na czym polega tolerancja. Przecież to, co tam się działo, nie ma nic wspólnego z tolerancją i z równością. To fetyszyzowanie i wykrzywianie równości i tolerancji - dodał. Stwierdził również, że "osobnicy, którzy tam chodzą, to ludzie, którzy nie zachowują się normalnie".