W poniedziałek podczas konferencji ministrów Mariusza Kamińskiego i Mariusza Błaszczaka wyświetlone zostały zdjęcia, które mają pochodzić z telefonów osób próbujących przekroczyć polsko-białoruską granicę. Pojawiły się tam m.in. fotografie mogące świadczyć o skłonnościach pedofilskich czy zoofilskich. Dzień później w mediach pojawiły się doniesienia, że zdjęcie zoofila pokazane przez polityków to stopklatka ze starego nagrania.
O sprawę został zapytany Mariusz Kamiński. - Proszę państwa, sprawa oczywiście będzie miała swój dalszy ciąg. Najprawdopodobniej już niedługo będziemy mieli debatę na posiedzeniu Sejmu dotyczącą przedłużenia stanu wyjątkowego. Przedstawię dodatkowe okoliczności uzasadniające tę prezentację - powiedział szef MSWiA. - Przeprosi pan za to? - dopytywali dziennikarze, jednak minister nie odpowiedział na to pytanie.
We wtorek partia Razem złożyła zawiadomienie do Prokuratury Okręgowej w Warszawie dotyczące konferencji szefa MSWiA Mariusza Kamińskiego i szefa MON Mariusza Błaszczaka i pokazania zdjęć przedstawiających kontrowersyjne treści. "Rozpowszechnianie pornografii z udziałem zwierząt to przestępstwo, niezależnie od tego czy jest się ministrem" - czytamy w komunikacie ugrupowania.
Gazeta.pl zapytała prawnika o zdjęcia pokazane na konferencji ministrów. - Są przepisy, które wprost zakazują publicznego prezentowania treści pornograficznych z użyciem zwierząt i małoletnich. Nie można takich zdjęć posiadać, prezentować, nawet nie można ich przechowywać na własnym telefonie. To jest przestępstwo z oskarżenia publicznego, co oznacza, że po uzyskaniu informacji prokuratura może podjąć odpowiednie działania - powiedział nam dr Wojciech Górowski. Jak dodał, "sam fakt zakrycia kawałka zdjęcia nie powoduje, że na pewno nie doszło do przestępstwa, skoro prezentowany obraz jednoznacznie pokazuje określoną scenę".