W połowie września Parlament Europejski przyjął rezolucję w sprawie praw osób LGBTIQ w UE. W dokumencie podkreślono m.in., że Wspólnota "musi przyjąć wspólne podejście do uznawania jednopłciowych małżeństw i związków partnerskich".
Zaznaczono przy tym, że "państwa członkowskie nie mogą powoływać się na niekonstytucyjność małżeństw jednopłciowych lub na konstytucyjną ochronę 'moralności' lub 'porządku publicznego', by ograniczyć - z naruszeniem praw tęczowych rodzin przenoszących się na ich terytorium - podstawowe prawo do swobodnego przemieszczania się osób w UE".
O planowane w związku z tym działania zapytaliśmy rządu. Odpowiedź jest w znacznej części nie na temat, zawiera też nieprawdziwe informacje na temat polskiego prawa. To, czego można być jednak pewnym, to fakt, że rząd nie podejmie żadnych kroków w związku z rezolucją.
Centrum Informacyjne Rządu w przesłanym do redakcji mailu pisze:
Parlament Europejski w rezolucji przyjętej 14.09.2021 r. postuluje, żeby małżeństwa jednopłciowe i związki partnerskie były uznawane w całej Unii Europejskiej. Unia Europejska nie ma kompetencji w zakresie określania, kto może zawrzeć związek małżeński w poszczególnych państwach. Rezolucja Parlamentu Europejskiego nie ma mocy wiążącej dla Polski. Nie zobowiązuje władz polskich do zmiany prawa rodzinnego ani porządku społecznego ugruntowanego w Konstytucji.
Wyłączną kompetencją państw członkowskich jest określenie minimalnego wieku przyszłych małżonków, ew. przeszkód wynikających z pokrewieństwa albo stanu psychicznego oraz decyzja, czy obok małżeństw jednej kobiety z jednym mężczyzną w systemie prawa wewnętrznego mają występować inne instytucje, w rodzaju rejestracji narzeczeństw, konkubinatów, związków osób tej samej płci. Wynika to z wyrażonej w art. 5 ust. 1 Traktatu o Unii Europejskiej zasady przyznania kompetencji, wskazującej, że kompetencje Unii muszą zostać jej wyraźnie przyznane w Traktatach, a w kwestiach, w których Traktaty milczą, UE kompetencji nie posiada.
To właśnie część nie na temat. Parlament Europejski w dyrektywie nie twierdzi bowiem, że UE ma kompetencje, by określać, kto może zawrzeć związek małżeński w Polsce. Chodzi wyłącznie o uznawanie małżeństw zawartych w innych krajach członkowskich tak, by nie ograniczać podstawowego prawa do przemieszczania się osób w UE. Zwrot o swobodnym przemieszczaniu się pojawia się w rezolucji 16 razy.
Zagadnienie opisano też precyzyjnie w punkcie 7. rezolucji, który wzywa Komisję Europejską, aby zadbała, by "wszystkie państwa członkowskie UE respektowały prawną ciągłość więzi rodzinnych między członkami tęczowych rodzin przenoszącymi się na ich terytorium z innego państwa członkowskiego".
Zgodnie z artykułem 18 polskiej Konstytucji, małżeństwa tylko jako związek kobiety i mężczyzny znajdują się pod ochroną i opieką Rzeczypospolitej Polskiej. Równocześnie, art. 32 Konstytucji zabrania dyskryminacji obywateli w życiu społecznym z jakiejkolwiek przyczyny.
Wprowadzenie w Polsce małżeństw innych niż kobiety i mężczyzny wymagałoby zmiany Konstytucji. Konstytucyjny kształt małżeństwa stanowi jedną z podstawowych zasad ustroju Polski.
Tutaj Centrum Informacyjne Rządu podaje nieprawdę. Artykuł 18 brzmi bowiem: "Małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny, rodzina, macierzyństwo i rodzicielstwo znajdują się pod ochroną i opieką Rzeczypospolitej Polskiej".
Liczni prawnicy zwracają uwagę, że polska konstytucja wcale nie wyklucza małżeństw osób tej samej płci. Prof. Ewa Łętowska wyjaśniała niejednokrotnie, że art. 18 mówi wyłącznie o tym, że małżeństwo kobiety i mężczyzny znajduje się pod ochroną państwa. - Natomiast gdybyśmy mieli do czynienia z małżeństwem będącym związkiem dwóch osób jednej płci, to [z Konstytucji] tylko wynika, że takie małżeństwo nie byłoby objęte art. 18. I tyle - argumentowała. O tym, że wprowadzenie związków podobnych do małżeństwa lub równym mu pod względem statusu prawnego nie wymaga zmiany konstytucji, pisał również dr Ryszard Piotrowski oraz Komitet Nauk Prawnych przy Polskiej Akademii Nauk. Orzeczenia na rzecz tej interpretacji wydawały też sądy, w tym WSA.
Dwie osoby tej samej płci korzystają w Polsce ze swobody umów, mają możliwość m.in. ustanowienia się spadkobiercami testamentowymi oraz wskazania jako osoby upoważnione do wglądu w dokumentację medyczną.
Ten akapit to co najwyżej pół-prawda. Oczywiście można ustanowić partnera swoim spadkobiercą, tak samo, jak można nim ustanowić dowolną obcą osobę. I każda taka osoba zaliczona zostanie do III grupy podatkowej - kwota wolna od podatku w takim przypadku wynosi wówczas nieco ponad cztery tysiące zł, a stawka podatku sięga 20 proc. To kwoty tak duże, że w przypadku dziedziczenia mieszkania, nierzadko trzeba je spieniężyć, żeby móc zapłacić podatek. Co więcej, krewni zmarłego mają prawo domagać się zachowku. Małżonkowie natomiast - podobnie jak dzieci, rodzice czy rodzeństwo - nie płacą podatku od darowizn i spadku.