Lider Platformy Obywatelskiej Donald Tusk w czwartek 23 września w transmisji live na Facebooku odpowiedział na pytania internautów. Duże zainteresowanie budziła impreza urodzinowa dziennikarza RMF FM Roberta Mazurka, w której wzięli udział politycy wszystkich frakcji politycznych. W tym czasie powinni oni znajdować się w Sejmie, gdzie przemawiał prezes NIK Marian Banaś - ujawnił "Fakt".
W imprezie udział wzięli m.in. politycy Platformy Obywatelskiej Borys Budka oraz Tomasz Siemoniak. Donald Tusk wezwał obu panów na rozmowę "w związku z niezachowaniem należytych standardów, jakich oczekuje się od wiceprzewodniczących". Politycy oddali się do dyspozycji lidera partii. Sławomir Neumann ma natomiast stracić miejsce na listach wyborczych - informowała "Gazeta Wyborcza".
- Ktoś pyta, czy napiłbym się z Markiem Suskim wódeczki. […] Są jeszcze kolejne pytania. Wrócę do nich. Rozumiem, że ta sytuacja może powodować memy i dowcipy, ale też normalne emocje polityczne. Problemem jest jednak to, że ludzie chcą wierzyć, że my politykę traktujemy śmiertelnie serio - mówił na początku transmisji Donald Tusk.
- Kiedy mówiłem tuż po moim powrocie, że widzę, jakie zło się dzieje, jak polityka PiS-u wywraca życie do góry nogami, to traktuję to właśnie śmiertelnie poważnie. […] Nie można popełniać takich błędów, jakim była nieobecność w Sejmie, a obecność na tej imprezie - kontynuował polityk.
- W tej grze chodzi o wszystko, jestem o tym przekonany. Obecność na tej imprezie może rzeczywiście ludziom dać do myślenia, że jest to teatr. Ja nie wróciłem do Polski po to, aby brać udział w inscenizacji. Każdy, kto chce ze mną współpracować, musi bardzo serio to traktować - mówił. - Wezwałem swoich współpracowników, odbyliśmy trudną rozmowę. Oni doskonale wiedzą, o co mam pretensje. Ale zapewniam: ci ludzie są ludźmi przyzwoitymi - mówił.
Tusk zaznaczał również, iż ma nadzieję, że ta sytuacja uczuli wszystkich polityków Platformy Obywatelskiej. - Mnie takie sytuacje przeszkadzają. Szansą opozycji jest wiarygodne przekonanie ludzi, że przyzwoitość nie jest teorią. Jeśli moja reakcja irytuje liderów innych partii, to jest to dla mnie źródło satysfakcji - odpowiedział polityk.
Na pytanie o to, czy sam wziąłby udział w tej imprezie, odpowiedział: - Ja nie byłem zaproszony, ale i tak nie uczestniczyłbym w tej imprezie. Na urodziny chodzę do najbliższych przyjaciół i rodziny - stwierdził. Jedno z pytań dotyczyło również tego, czy Donald Tusk napiłby się z posłem Markiem Suskim mocniejszego trunku. - Nie, staram się dobierać starannie towarzystwo, kiedy szukam chwili relaksu - odpowiedział.
Jedno z zadanych przez internautów pytań dotyczyło tego, czy Platforma jest wciąż wiarygodna, jeśli chodzi o plany rozliczenia Prawa i Sprawiedliwości. - Ja nie jestem krwiożerczym typem. Ale rozliczenie musi nastąpić. Przez twardego rozliczenia zła, przestępstw, kradzieży nie będzie możliwy pokój społeczny - odpowiedział.
- Co pan zrobił z tym krzyżem, który był u pana na stole w domu? - pytała pod koniec jedna z internautek. - Ja naprawdę nie chcę wojny religijnej. Mądry, dobry Kościół może spełniać pozytywną rolę. Wierzący i niewierzący Polacy bardzo cierpią, widząc upadek instytucjonalnego Kościoła, upadek wielu biskupów i dwuznaczną, paskudną ścisłą współpracę złej władzy i nadpsutej hierarchii Kościoła. To burzy moją krew, ale to nie ma nic wspólnego z obecnością krzyża w moim domu - odpowiedział.