Podczas konferencji prasowej Piotr Müller został zapytany o kolejne maile, które mają pochodzić ze skrzynki Michała Dworczyka. - Pan cytuje informację, która pojawiła się na kanałach wykorzystywanych przez grupę hakerską, która włamała się do części skrzynek elektronicznych przedstawicieli rządu i również posłów opozycji, w związku z tym ja powtarzam: my informacji, które się pojawiają na tych kanałach, komentować nie będziemy, bo one są przedmiotem walki z dezinformacją - powiedział rzecznik rządu.
- Eksperci, również z NATO, mówią, że nie powinniśmy tych informacji komentować - dodał.
Od czerwca w mediach społecznościowych publikowane są maile, które mają pochodzić m.in. ze skrzynki elektronicznej szefa kancelarii premiera. Michał Dworczyk poinformował na swoim Twitterze, że padł ofiarą ataku hakerskiego. Polityk powiadomił o tym odpowiednie służby. "Pragnę podkreślić, że w skrzynce mailowej będącej przedmiotem ataku hakerskiego nie znajdowały się żadne informacje, które miały charakter niejawny, zastrzeżony, tajny, lub ściśle tajny. Informuję również, że oświadczenie, które zostało opublikowane w mediach społecznościowych na koncie mojej żony, jest sfabrykowane i zawiera nieprawdziwe treści" - przekazał szef KPRM w swoim oświadczeniu.
Na wniosek premiera Mateusza Morawieckiego odbyło się nawet tajne posiedzenie Sejmu, podczas którego została przedstawiona informacja rządu na temat cyberataków na polityków. Podczas obrad głos zabrał m.in. wicepremier ds. bezpieczeństwa Jarosław Kaczyński, który miał straszyć posłów scenariuszem wojny z Rosją. "Według niego Moskwa ma gotowe plany inwazji, a ostatnie cyberataki mogą być tego dowodem. Przy okazji ujawnił, że niedługo do Sejmu mają trafić projekty ustaw, które dadzą rządowi nowe narzędzia do czuwania nad bezpieczeństwem cyfrowym. Miał też powiedzieć, że będzie to okazja do tego, by udowodnić, kto jest patriotą" - ustalił wówczas Onet.