"Winston Wolf" doradzał Dworczykowi ws. jego spotu? "Gdzieś tam lecisz, kamera robi ostry szwenk"

W mediach społecznościowych ujawniono kolejne screeny domniemanych maili wymienianych między członkami rządu a innymi osobami. Tym razem wiadomości mają pochodzić ze skrzynki mailowej Michała Dworczyka - dotyczą m.in. spotu wyborczego z 2019 roku. Tajemniczy "Winston Wolf" przekazuje w nich instrukcje dotyczące tego, jak powinno wyglądać nagranie. "Mówisz prosto do kamery: 'nazywam się Michał Dworczyk, pracuję jako szef kancelarii premiera Mateusza Morawieckiego" - pisze. Rady po części pokrywają się z tym, jak wygląda sam spot nagrany później przez szefa KPRM.

"Zaczynamy, że idziesz w bliżej nieokreślonej przestrzeni. Przestrzeń dookoła jest zblurowana, może to jakiś parking, kamera idzie tyłem. Mówisz prosto do kamery" - tak zaczyna się mail dotyczący spotu Michała Dworczyka, który ukazał się przed wyborami parlamentarnymi w 2019 roku. Autorem maila z 6 października 2019 jest tajemniczy "Winston Wolf". Jego tożsamość nie została ujawniona. Z nieoficjalnych informacji Gazeta.pl wynika, że to osoba zawodowo związana z tworzeniem przekazów marketingowych.

Zobacz wideo Siemoniak o atakach hakerskich na rząd: Kompromitacja i ewenement na skalę światową

Winston Wolf doradzał Dworczykowi w sprawie spotu wyborczego? 

"Nazywam się Michał Dworczyk, pracuję jako szef kancelarii premiera Mateusza Morawieckiego. Lubię pracę i pracuję ciężko, ale w tych wyborach niektórzy nerwowi politycy opozycji zarzucają mi, że jestem spadochroniarzem na Dolnym Śląsku. Wiecie co, chciałem im coś powiedzieć. To prawda" - czytamy w domniemanej propozycji treści spotu skierowanej do szefa kancelarii premiera.

"Widzimy Cię daleko, gdzieś tam lecisz, może uda się, że chwilę będziesz bliżej. Ale jak nie, to też jest ok. Słyszymy ciągle Twój głos z offu, gdzie opowiadasz, co zrobiłeś dla Dolnego Śląska. Co może też potwierdzić Mateusz Morawiecki, mówiący o Twojej walce o drodze" - napisano dalej w mailu. "Winston Wolf" proponuje, by podczas skoku z samolotu wypadł telefon, na którym to właśnie miał być widoczny premier rządu - "jak w Matrixie" - dodaje tajemniczy doradca Dworczyka.

Co ciekawe, w spocie promującym kandydaturę Dworczyka, który opublikowano w kampanii wyborczej, padają podobne słowa. Michał Dworczyk poza "nerwowymi politykami opozycji" mówi też o dziennikarzach. Ponadto, ujęcie z politykiem zostaje "zamrożone" a w tle dodano efekt wybuchu. Na koniec wypowiedzi Dworczyk zakłada ciemne okulary i mówi: "I wiecie co? Mają racje". Następnie kamera pokazuje skok spadochronowy osoby w pełnym stroju, w kasku i okularach, którą ma być Michał Dworczyk. Nagranie można zobaczyć poniżej:

 

Ostatecznie scena ta wygląda nieco inaczej. W spocie widać skok spadochronowy i głos Dworczyka, który brzmi, jakby przekrzykiwał się przez silny wiatr. Następnie jednak wmontowana jest scena z Mateuszem Morawieckim, który stoi w jakimś pomieszczeniu (nie ma więc sceny z telefonem).

Po scenie z Morawieckim, w materiale znów widać Michała Dworczyka, który zdejmuje już okulary. - I aby dalej skutecznie działać, 13 października proszę o Wasz głos - mówi polityk. Następnie pojawia się plansza, gdzie widać Michała Dworczyka po skoku, w którego kierunku biegnie dziecko, a także logo PiS, zapis "lista nr 2" i "lider listy PiS w okręgu wałbrzyskim", imię i nazwisko Dworczyka oraz flaga Polski.

Przedstawiciele rządu jak dotąd nie potwierdzili prawdziwości publikowanych maili, ale też nie zdementowali prezentowanych w nich informacji. Nie odnosili się także szczegółowo do żadnego z nich.

W sprawie nagrania zwróciliśmy się z prośbą o komentarz do rzecznika KPRM. Zapytaliśmy m.in., czy KPRM podejmuje jakieś działania, by ustalić, czy maile te są prawdziwe, oraz w jaki sposób odnosi się do tego, że rady z maila pokrywają się z późniejszym wystąpieniem Michała Dworczyka w jednym ze spotów. Czekamy na odpowiedź.

Więcej o: