Województwo świętokrzyskie jest pierwszym regionem, które wycofało się z uchwały anty-LGBT. W lipcu Komisja Europejska wezwała władze pięciu polskich województw do podjęcia "działań naprawczych" w kwestii tych uchwał. Czas na reakcję samorządowcy mieli do 15 września, ale ostatecznie to dopiero po tym dniu podjęto działania. Wiceminister funduszy i polityki regionalnej Waldemar Buda w piśmie skierowanym do samorządów zaapelował o "analizę i weryfikację" deklaracji. Jak wskazał, ich obowiązywanie może wpłynąć na nieprzyznanie polskim regionom środków unijnych. Wówczas też kolejne sejmiki zaczęły szukać wyjścia z sytuacji i zapowiadać modyfikację dyskryminujących uchwał.
Podczas sesji sejmiku uchylono uchwałę i przyjęto stanowisko "W sprawie poszanowania wielowiekowej tradycji i kultury Rzeczpospolitej Polskiej oraz równouprawnienia i sprawiedliwego traktowania". Jak informuje kielecka "Gazeta Wyborcza", znalazły się tam zapisy o staniu "na straży praworządności i obowiązującego w RP prawa oraz dobrych obyczajów, sprzeciwiając się przy tym wszystkim przejawom dyskryminacji ze względu na płeć, wiek, rasę, niepełnosprawność, pochodzenie etniczne, religię, światopogląd lub orientację".
Za przyjęciem stanowiska zagłosowało 25 radnych, troje radnych wybranych z list PiS wstrzymało się od głosu.
Jeszcze przed głosowaniem głos zabrał poseł Solidarnej Polski Mariusz Gosek, który w latach 2018-2020 był członkiem zarządu województwa świętokrzyskiego.
Ja odbywam bardzo wiele spotkań, bywam w wielu miejscach tutaj w regionie świętokrzyskim. Ja nie widziałem żadnej tabliczki, żadnej informacji, żadnej sytuacji, gdzie osoby LGBT, czy też osoby, które wyznają inne przekonania, czy są to osoby homoseksualne, nieheteroseksualne, np. mają zakaz wstępu do jakiejś restauracji, sklepów czy gdziekolwiek takie tabliczki wiszą
- mówił poseł i dodał, że radni znaleźli się "pod szantażem Unii Europejskiej" i "naciskiem urzędników, którzy nie mają żadnego mandatu, który pochodzi z wyboru społecznego".
- Mam ogromny szacunek do wszystkich osób i jako państwo polskie mamy ogromny szacunek do wszystkich osób, mieliśmy i mieć go będziemy. Do osób także LGBT. Bo to również są Polacy, to również są obywatele naszego kraju. Ale, szanowni państwo, nie możemy popadać w takie oto skrajności, że dzisiaj będziemy mówili o tolerancji, bo ja uważam, że my jesteśmy krajem tolerancyjnym, my jesteśmy krajem doświadczonym, jak żaden inny kraj, my przeżyliśmy dwie wojny, my jeszcze po II wojnie światowej znajdowaliśmy się pod jarzmem komunistycznym i dyktatem Związku Radzieckiego, my w okresie zmian ustrojowych też doświadczaliśmy wielu szykan, później nie mogliśmy równo konkurować z UE, na co wskazałem uprzednio, a dzisiaj mamy zgadzać się na takie stanowisko tylko dlatego, że stoimy pod presją szantażu? Bo jeśli nie przyjmiemy tego stanowiska, nie wycofacie się, nie dostaniecie pieniędzy. Czy to jest uczciwe? - mówił Gosek.
Poseł przekonywał również, że uchwała anty-LGBT, za którą sam głosował, "nie jest przeciwko osobom, które w tej rzeczywistości się poruszają". - Solidarna Polska, partia pana ministra Zbigniewa Ziobro ma tutaj jasne stanowisko, które wybrzmiało podczas konferencji lidera ugrupowania - jesteśmy tolerancyjni względem wszystkich, ale życzyłbym sobie takiej samej tolerancji względem np. kościoła katolickiego, który był atakowany podczas np. strajków kobiet. Czy wtedy były podejmowane takie uchwały? Wątpię - stwierdził.