Trybunał Konstytucyjny ma wznowić w środę odroczoną rozprawę dotyczącą wniosku premiera Mateusza Morawieckiego w sprawie zbadania zgodności z konstytucją zasady wyższości prawa unijnego nad krajowym.
- Tu chodzi o odpowiedź na pytanie, czy niektóre przepisy traktatów europejskich nie są sprzeczne z niektórymi postanowieniami polskiej konstytucji. Teoretycznie, można oczywiście badać przed TK traktaty międzynarodowe zawarte przez Polskę, jednak stawianie z uporem przez rząd sprawy nadrzędności tego czy innego prawa jest świadomym nieporozumieniem - mówił w Porannej rozmowie Gazeta.pl europoseł Koalicji Europejskiej Włodzimierz Cimoszewicz.
Jak podkreślił, "prawo międzynarodowe stwierdza, że nie można nie można się powoływać się na przepisy polskiego prawa, żeby nie wypełniać umowy, którą się zawarło". - Polska konstytucja mówi, że przepisy umów międzynarodowych ratyfikowanych przez Polskę mają pierwszeństwo. Nie nadrzędność, tylko pierwszeństwo - wyjaśniał gość Gazeta.pl.
- To nie jest żaden Trybunał Konstytucyjny, to jest grono znajomych magister Juli Przyłębskiej - stwierdził były premier. Jak dodał, w przypadku pomyślnego dla Mateusza Morawieckiego orzeczenia TK, konflikt z UE "będzie się pogłębiał".