Europoseł Marek Belka był gościem "Rozmowy Piaseckiego" TVN24. Były premier komentował m.in. sytuację na granicy z Białorusią. W niedzielę znaleziono tam zwłoki trzech osób. Jak informował Mateusz Morawiecki, polskie służby badają okoliczności tragedii. W poniedziałek o godz. 10.30 w związku z sytuacją na granicy odbędzie się konferencja premiera, a także szefa MSWiA Mariusza Kamińskiego oraz komendanta głównego Straży Granicznej Tomasza Pragi.
- Pełna odpowiedzialność [za sytuację na granicy - red.] spada na Łukaszenkę, natomiast przypadkowo staliśmy się, myślę, że także we własnych oczach, wspólnikami tej - nie wahałbym się powiedzieć - zbrodni. Ci ludzie umierają. To jest paskudne, ale miałbym duże wahania, by kamieniami rzucać w państwo polskie. Pewnie można by przy minimum empatii pomóc tym ludziom. Wiemy, że granica i tak jest nieszczelna i tak przyjmujemy na nasze terytorium znacznie więcej migrantów - powiedział w TVN24 Marek Belka. - Z drugiej strony jest strach przed kolejnymi działaniami Łukaszenki. Cieniem na politykę państwa kładzie się to, że przy okazji próbuje się tworzyć atmosferę wielkiego kryzysu, stan wyjątkowy, mobilizacja jakby przed wojną - podkreślił.
Także w niedzielę funkcjonariusze Straży Granicznej wraz ze strażakami, Lotniczym Pogotowiem Ratunkowym i policją przez kilka godzin prowadzili akcję na bagnach w rozlewisku rzeki Supraśl przy granicy polsko-białoruskiej, w okolicach Michałowa. To około 10 kilometrów od polsko-białoruskiej granicy. Utknęło tam ośmiu migrantów - pięciu mężczyzn i trzy kobiety. Siedem osób trafiło do szpitali, jedna pozostaje pod opieką Straży Granicznej. Osoby te to najprawdopodobniej obywatele Syrii oraz jeden obywatel Konga.
Z danych SG wynika, że od początku obowiązywania stanu wyjątkowego (od 2 września) odnotowano ponad 3,8 tysiąca prób przekroczenia polsko-białoruskiej granicy. Stan wyjątkowy obowiązuje przez 30 dni na terenie 183 miejscowości w województwach podlaskim i lubelskim.