Mateusz Morawiecki w rozmowie z PAP stwierdził, że postulaty pracowników ochrony zdrowia są "zaporowe w porównaniu do tego, jakie były postulaty jeszcze niedawno" i "formułowane w taki sposób, żeby nie doprowadzić do jakiegokolwiek porozumienia".
- Chyba ogromna większość z nas zdaje sobie z tego sprawę. Uważam, że ten strajk - tak skonstruowany, tak sformułowany nie ma służyć wypracowaniu autentycznego porozumienia - przekonywał premier.
Morawiecki stwierdził również, że propozycje rządu PiS są "szczodre" i "przekraczają nawet te postulaty sprzed paru lat, które medycy sami formułowali". Jednocześnie szef rządu nie zdecydował się dotąd na spotkanie z przedstawicielami protestujących. Doszło jedynie do rozmów ministra zdrowia Adama Niedzielskiego m.in. z przedstawicielką nieprotestującej NSZZ "Solidarność" Marią Ochman. Medycy z Białego Miasteczka podkreślali, że nie została ona upoważniona do negocjacji w imieniu protestujących.
11 września pracownicy ochrony zdrowia otworzyli Białe Miasteczko 2.0 przed Kancelarią Prezesa Rady Ministrów. Medycy domagają się rozmów z ministrem zdrowia i premierem. Adam Niedzielski zaprosił ich spotkanie, ale bez udziału Mateusza Morawieckiego, po czym stwierdził, że niepojawienie się oznacza "pewną bojaźliwość, jeżeli chodzi o prowadzenie merytorycznej rozmowy".
W sobotę rano doszło do wypadku na terenie Białego Miasteczka. Podczas konferencji prasowej padł strzał. Ze wstępnych ustaleń wynika, że starszy mężczyzna dokonał samookaleczenia. Z obrażeniami twarzy trafił do szpitala, gdzie zmarł.
Ofiara miała 94 lata, funkcjonariusze znaleźli przy mężczyźnie dwie sztuki broni i list. Napisał w nim, że odbiera sobie życie w proteście przeciwko strajkowi służby zdrowia. "Bo jest polityczny przeciw Polsce PiS!" - miał napisać.
Protestujący z powodu tragedii zawiesili działanie Białego Miasteczka. W niedzielę mają poinformować o dalszych planach.