Z jednego z maili, które miały zostać wysłane ze skrzynki mailowej Michała Dworczyka, wynika, że szef kancelarii premiera miał namawiać Mateusza Morawieckiego do odwołania prezesa Prokuratorii Leszka Boska z datą wsteczną. Bosek, który został już nominowany na sędziego Sądu Najwyższego, nie mógł pełnić wówczas tej funkcji.
Z korespondencji wynika również, że Mateusz Morawiecki i prezes Trybunału Konstytucyjnego Julia Przyłębska mogli mieć bezpośredni wpływ na wybór Boska na p.o. prezesa Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego. Izba ta jest wyjątkowo istotna, ponieważ orzeka m.in. o ważności wyborów i rozpatruje skargi nadzwyczajne.
Sytuację tę skomentowała w "Faktach po Faktach" prokurator Ewa Wrzosek. - Zakładając autentyczność treści zawartej w tych mailach, jest to po prostu nieprawdopodobne złamanie zasad konstytucyjnych, zasad praworządnego państwa prawnego, zasady trójpodziału i równowagi władz - powiedziała.
- Pomijając nawet ten aspekt, który jest oczywiście bardzo istotny, złamania zasad konstytucyjnych, zwracam uwagę, że w jednym z maili była opisana sytuacja, która jest już na granicy przestępstw kryminalnych - zauważyła prokurator.
- To już jest przestępstwo czysto kryminalne, urzędnicze. Poświadczenie nieprawdy w dokumencie jest zagrożone karą pozbawienia wolności do lat pięciu. Nie mówimy tylko o złamaniu reguł konstytucyjnych i potencjalnej odpowiedzialności przed Trybunałem Stanu, ale mówimy też o odpowiedzialności karnej przewidzianej w kodeksie. Zakładając prawdziwość treści tych maili - mówiła w TVN prokurator Wrzosek.
Sędzia Piotr Gąciarek dodał, że w tej sytuacji "mamy do czynienia z patologią do kwadratu, jeśli nie do sześcianu". - Mamy polityczne targi prowadzone przez nieuprawnione osoby, bo premier nie jest od ustalania, kto będzie kierował izbą w Sądzie Najwyższym. Nie jest od tego tym bardziej jego minister. A absolutnie tym nie powinna się zajmować pani prezes Trybunału Konstytucyjnego - podkreślił sędzia.