W środę została opublikowana korespondencja mająca pochodzić ze skrzynki mailowej Michała Dworczyka. Z wiadomości wynika, że w 2018 roku premier Mateusz Morawiecki miał naradzać się z szefową Trybunału Konstytucyjnego Julią Przyłębską w sprawie wyboru prezesa jednej z izb Sądu Najwyższego.
Do wycieku korespondencji odniósł się Ryszard Terlecki. Szef klubu PiS stwierdził, że "nie sądzi", żeby prezeska TK brała udział w konsultowaniu spraw kadrowych w Sądzie Najwyższym. - Rząd powinien wyjaśnić. Przede wszystkim powinien wyjaśnić, które są autentyczne, a które są jakoś oszustwem - powiedział wicemarszałek Sejmu. Dziennikarze zwrócili mu uwagę, że tak się jednak nie dzieje. - Myślę, że zrobi i że robi, tylko to jest praca, która wymaga pewnego czasu - odparł polityk.
"Wnosimy o uzupełnienie porządku dziennego posiedzenia Sejmu o punkt obejmujący przedstawienie przez Julię Przyłębską informacji na temat jej udziału w opisanej przez media tzw. afera mailowa. Pytamy czy miała bezpośredni wpływ na wybór prezesa jednej z izb SN" - napisała Kamila Gasiuk-Pihowicz z Koalicji Polskiej. "Każdą dostępną drogą zweryfikujemy i wyjaśnimy wskazane w mailach okoliczności powołania prezesa jednej z izb SN. Od premiera domagamy się odpowiedzi czy jesienią 2018 wpływał na obsadę stanowiska. Ministra Dworczyka pytamy czy naradzał się w tej sprawie z Przyłębską" - podkreśliła posłanka.