"Po odsunięciu PiS-u od władzy bardzo chciałbym, żeby przynajmniej w mediach publicznych nie było transmisji live przyszłej kanonizacji Wyszyńskiego. Wystarczy wzmianka w wieczornych Wiadomościach. Czy to pragnienie to już zamach na tożsamość narodową?" - napisał w poniedziałek w mediach społecznościowych poseł Lewicy Maciej Gdula.
Jego słowa zostały skomentowane m.in. przez Tomasza Lisa. "Najlepiej niech media robią to, co uważają dobre dla publiczności, a nie to, co chciałby ten czy tamten polityk. Niech politycy zajmą się ustawami. Od ramówek są szefowie telewizji i dziennikarze" - napisał publicysta.
Poseł Lewicy Maciej Gdula ę był gościem Porannej rozmowy w RMF FM. Robert Mazurek zapytał polityka o jego wypowiedź w mediach społecznościowych. - Tak uważam, media publiczne powinny trzymać standardy, dbać o różne głosy, żeby wszystkie były obecne - odpowiedział poseł.
- Wszystkie stacje pokazywały beatyfikację. Uważam, że jeżeli ktoś mówi, że to było tak wielkie wydarzenie, to powinien też przyznać, że dobrze by było o Wyszyńskim porozmawiać na poważnie. Na przykład o tym, że jego stosunek do Żydów był nieakceptowalny, naprawdę - mówił polityk.
Gdula wspomniał również o tym, że kardynał Wyszyński nie akceptował świeckich rozwodów. - Czy powinno być tak, że księża narzucają świeckie prawo w Polsce? Jeżeli katolicy nie chcą się rozwodzić, to niech się nie rozwodzą - dodał.
Robert Mazurek dopytywał swojego gościa o to, czy księża nie mają prawa do wygłaszania swoich poglądów oraz zaznaczył, że nie ma nic dziwnego w tym, że katolicki biskup uważa rozwody za złe.
- Niech mówi, że są złe, ale niech nie atakuje państwa, które reguluje nie tylko życie katolików, ale życie także ludzi innych religii czy świeckich. Niech mówi o tym jako o przesłaniu religijnym - skomentował poseł Lewicy.
Czasy II wojny to najsłabiej zbadany okres w życiu kard. Stefana Wyszyńskiego, a kwestia jego rzekomego antysemityzmu nie jest jednoznaczna. Zarzuty pod adresem duchownego formułował m.in. Jan Tomasz Gross. Dowodem w tej sprawie miało być to, że kiedy w 1946 roku do Wyszyńskiego przyszła delegacja Centralnego Komitetu Żydowskiego, apelując o publiczne potępienie antysemityzmu i pogłosek o mordach rytualnych, biskup miał odmówić i powiedzieć, że sprawa Żyda oskarżonego o taki mord w 1913 roku nie daje jednoznacznej odpowiedzi, czy Żydzi używają chrześcijańskiej krwi do produkcji macy. O sytuacji tej mówiono m.in. podczas tegorocznych Igrzysk Wolności w czasie rozmowy o relacjach polsko-żydowskich.
- Świadomość wśród polskich uczniów na temat historii Zagłady jest zerowa. Dziś przeciętny Polak uważa, że 60 proc. jego rodaków było zaangażowanych w ratowanie Żydów. Natomiast 15-20 proc. Polaków wierzy, że Żydzi wykorzystują krew dzieci do pieczenia macy. Kardynał Wyszyński uważał, że proces Bejlisa - całkowicie sfabrykowany - to gdzieś tam, coś w tym jest. Takich rzeczy niby nie wypada mówić, ale jednak takie osoby są wynoszone na ołtarze - mówił prof. Michał Bilewicz cytowany przez portal jewish.pl.
W internecie rozpowszechniany jest także cytat, który ma świadczyć o wrogości kard. Wyszyńskiego wobec Żydów. Brzmi on tak:
"Trudno nie przyznać słuszności twierdzeniom Hitlera, że Żyd pozostał obcym ciałem w organizmie narodów europejskich […] Żyd zwalcza obcą jego psychice kulturę, wyrosłą na podłożu chrześcijaństwa. Jego przeobrażenie może się dokonać tylko na drodze religijnej przez szczere, bezinteresowne przyjęcie chrześcijaństwa".
Zdania te zapisano w styczniowym numerze "Ateneum Kapłańskiego" z 1938 r. Dr Ewa K. Czaczkowska z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego sięgnęła do źródła i w swojej pracy "Prymas Stefan Wyszyński - »antysemita«, »rasista« i »faszysta«. Historia podwójnej manipulacji tekstami z »Ateneum Kapłańskiego«" napisała, że autorem cytowanego tekstu nie był ks. Stefan Wyszyński, ówczesny redaktor naczelny "Ateneum", ale ks. Józef Pastuszka i ks. Paweł Tochowicz - pisze Onet. "Rzeczpospolita" podaje z kolei, że kard. Wyszyński był zaangażowany w pomoc Żydom, o czym mają świadczyć relacje świadków.
"Zdaniem dr. hab. Pawła Skibińskiego z UW, historyka porządkującego archiwum prymasa, nigdy nie chwalił się on tym, że pomagał Żydom, bo traktował to jako coś normalnego. - To naturalny chrześcijański odruch, że pomaga się potrzebującym - mówi Skibiński" - pisze "Rzeczpospolita".