W sobotę 11 września Angela Merkel odbyła w Warszawie swoją pożegnalną wizytę. To jej ostatni wyjazd przed przejściem na polityczną emeryturę po 16 latach sprawowania urzędu. 26 września Niemcy wybiorą bowiem nowy Bundestag, do którego polityczka postanowiła już nie kandydować.
Merkel miała się spotkać z premierem Mateuszem Morawieckim oraz prezydentem Andrzejem Dudą. Ostatecznie z kanclerz spotkał się tylko premier, ponieważ prezydent miał w planach wizytę w Dąbrowie Górniczej, gdzie wziął udział w obchodach 41. rocznicy podpisania Porozumienia Katowickiego i powstania Niezależnego Samorządu Związku Zawodowego "Solidarność".
- To więcej, niż błąd. To, co zrobił prezydent Duda, to jest wielkie głupstwo, które będzie niepotrzebnie ciążyło na relacjach polsko-niemieckich. Takich rzeczy się nie robi - mówił wtorkowy Gość Radia ZET Aleksander Kwaśniewski.
- To musiał być jakiś gest niechęci, manifestacja, pewnie związana z Nord Stream 2. Ale w polityce dużo bardziej owocne jest to, jak się rozmawia, aniżeli jak się zatrzaskuje drzwi - komentował były prezydent. Jak stwierdził, dyplomacja istnieje po to, "żeby gadać, a nie po to, żeby robić tego rodzaju fochy".
- Z punktu widzenia polskich władz szanowałbym taką osobę [Angelę Merkel - red.]. Tym bardziej że następca będzie trudniejszy - dodał Kwaśniewski. - Z Niemcami trzeba pracować, utrzymywać dialog i taki gest, jak prezydenta Dudy nie jest pomocny - podsumował polityk.
O brak spotkania prezydenta z Angelą Merkel w niedzielę pytany był minister w Kancelarii Prezydenta Andrzej Dera w "Śniadaniu Rymanowskiego w Polsat News i Interii". - Zawsze chcemy się spotykać z każdą ze stron, z sąsiadami, bo to jest ważne, bo jest o czym rozmawiać ze stroną niemiecką - o Nord Stream 2, o solidarności europejskiej, o tym, co się dzieje na wschodniej granicy - odpowiedział.
Jak dodał, Andrzej Duda miał umówione spotkanie z prezydentem Niemiec Frankiem-Walterem Steinmeierem, z którym rozmawiał telefonicznie w piątek przez 50 minut. W odniesieniu do braku spotkania z kanclerz Niemiec stwierdził, że istnieje "jedna zasada w dyplomacji, której się nie zmienia". - Jeżeli ktoś chce przyjechać do kogoś, to się umawia w odpowiednim czasie i w odpowiednim miejscu - zauważył.
Na pytanie o to, czy Angela Merkel zadzwoniła zbyt późno, odpowiedział, że "tego nie robi pani kanclerz". - Robi to kancelaria, czy ambasada (Niemiec w Polsce) w tym przypadku […] To, co zrobiono w przypadku prezydenta, nie robi się w dyplomacji - dodał.
Sobotnia pożegnalna wizyta Angeli Merkel w Warszawie była szeroko komentowana również w niemieckiej prasie. "Z niemieckiego punktu widzenia odmowa Dudy (spotkania) z Merkel jest afrontem i dowodem na trudne relacje. Z żadnym innym krajem partnerskim stosunki Berlina nie są tak chłodne, jak z Polską" - pisał Philipp Fritz w "Welt am Sonntag". Brak czasu prezydenta ocenił natomiast jako "mało wiarygodny" argument.