W zeszłym tygodniu Komisja Europejska zapowiedziała, że wstrzymuje akceptację polskiego Krajowego Planu Odbudowy - i w konsekwencji wypłaty z unijnego Funduszu Odbudowy - m.in. ze względu na kwestionowanie przez rząd w Warszawie prymatu prawa UE i skierowanie tej sprawy do TK.
Ponadto Komisja Europejska zwróciła się we wtorek 7 września do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości o nałożenie na Polskę kar finansowych. Domaga się zapewnienia wykonania postanowienia dotyczącego funkcjonowania Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego oraz zawieszenia przepisów wpływających na niezawisłość sędziowską. Didier Reynders, komisarz UE ds. sprawiedliwości, przekazał, że może chodzić nawet o 1 mln euro kary dziennie.
Te decyzje są szeroko komentowane przez polityków PiS. Głos w tej sprawie zabrał m.in. premier Mateusz Morawiecki, który na łamach "Dziennika Gazety Prawnej" tłumaczył, że Komisja Europejska błędnie zrozumiała naszą odpowiedź. Na antenie TVN24 na ten tematy wypowiadał się w poniedziałek Waldemar Buda, wiceminister w resorcie funduszy i polityki regionalnej. - Budżet mówi jasno, że każdy kraj członkowski te środki musi otrzymać. Nie ma możliwości pominięcia Polski, ani jakiegokolwiek kraju - zaznaczył.
W temacie głos zabrał także prof. Ryszard Legutko - europoseł PiS. - Polska przedstawiła plan jak najbardziej zgodny z rozporządzeniem, w którym nie ma żadnych dodatkowych uwarunkowań poza wymieniem celów. Przetrzymywanie ma charakter kolejnej bezprawnej presji.(...) Włoski komisarz ds. gospodarczych Paolo Gentiloni przyznał pośrednio, że jest to forma nacisku i że możemy tych pieniędzy nie zobaczyć. Te słowa pokazują stan demoralizacji elit europejskich - mówił Legutko w "Polska Times".
W ocenie polityka "instytucje europejskie wyraźnie stoją po stronie opozycji". - Grają z nami, żeby pokazać, że Polska jest na cenzurowanym, a przez to chcą osłabić pozycję polskiego rządu w kraju. Ich działania mają doprowadzić do osłabienia polskiego rządu, a finalnie do zmiany władzy w Polsce. Oni nawet tego nie ukrywają - dodał.
W rozmowie przypomniano, że Niemcy i Francja nie wykonały w przeszłości wyroków TSUE, a mimo to nie poniosły konsekwencji.- Tymczasem KE chce karać Polskę. UE jest rządzona przez szeroką koalicję partii lewicowych. (...) Polska jest jednym z trzech krajów w Europie, gdzie są rządy prawicowe. Traktuje się więc nas jak wrogów, których należy usunąć i to możliwie na stałe - stwierdził.
Europoseł podkreślił, że Polacy coraz licznie dostrzegają unijną arogancję, a UE zamiast okazać pojednawczość, "chce nas wyciszyć". - Jesteśmy kłopotem dla rządzących w UE, bo podważamy ich monopol, jaki od wielu lat w niej mieli. (...) Dlatego chcą nas zastraszyć i przywrócić stan psychicznego uzależnienia - dodał.
Prof. Legutko odniósł się także do słów Ryszarda Terleckiego o możliwym polexicie. - Nie ma w Polsce przyzwolenia na opuszczanie UE, natomiast rośnie liczba ludzi, którzy są niezadowoleni ze sposobu funkcjonowania europejskich instytucji. I tak należy traktować wypowiedź Ryszarda Terleckiego. Myślę, że trzeba wykorzystać tę falę do zmiany charakteru UE - dodał.
Na początku września unijny komisarz ds. gospodarczych Paolo Gentiloni ogłosił, że do Polski na razie nie trafią pieniądze w ramach Krajowego Planu Odbudowy. - Komisja Europejska wstrzymuje akceptację polskiego KPO i w konsekwencji wypłaty z unijnego Funduszu Odbudowy m.in. ze względu na kwestionowanie przez rząd w Warszawie prymatu prawa UE i skierowanie tej sprawy do TK - stwierdził.
- Potrzebujemy od Polski i Węgier dodatkowych wyjaśnień, które upewnią nas, że kraje te wypełnią wszystkie stawiane przez nas warunki i wymagania. Nim udzielimy zgody na wypłatę środków, musimy uzyskać stosowne zapewnienia - dodał. Na 58 mld euro Polska musi więc czekać - na razie nie wiadomo, jak długo.