Anna Zalewska była gościem w programie "Jeden na Jeden" w telewizji TVN24. W czasie rozmowy z Marcinem Zaborskim odniosła się do postulatów i protestu medyków. - Zawsze podwyżka dla pracowników służby zdrowia jest uzasadniona, jest konieczna - stwierdziła. Dodała, że ma nadzieję, iż protestujący spotkają się z ministrem zdrowia "w połowie drogi".
Zalewska skomentowała także podwyżki dla polityków. - Od kilkunastu lat nie było podwyżek dla wiceministrów. Bardzo trudno jest w jakikolwiek sposób przyjąć do pracy fachowców, którzy służyliby obywatelom. To ciężka praca, za którą powinna być godna płaca - podkreśliła. W jej ocenie podwyżki pozwolą na sprawne funkcjonowanie ministerstw.
Europosłanka PiS odniosła się także do decyzji Komisji Europejskiej, która skierowała do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej wniosek o nałożenie kar finansowych na Polskę w związku z systemem dyscyplinowania sędziów.
- Komisja Europejska (...) nadużywa swoich kompetencji. Podejmuje decyzje, które nie są opisane w żaden sposób w jakimkolwiek traktacie o UE. Narusza zapisy art. 4 i 5. Chcąc narzucać rozwiązania, które nie są w jej kompetencji - uważa Anna Zalewska. W ocenie europosłanki za podwyżki cen prądu odpowiedzialna jest polityka KE. - To nie Jacek Sasin, to nie Rzeczpospolita, to polityka Komisji Europejskiej - stwierdziła.
"Wnosimy o kary finansowe dla Polski za nieprzestrzeganie środków tymczasowych i zwracamy się o pełne wykonanie wyroku z 15 lipca. Moim obowiązkiem, jako komisarza ds. sprawiedliwości, jest zapewnienie niezawisłości sędziów europejskich" - napisał na Twitterze 7 września Didier Reynders.
Wiceszefowa Komisji Europejskiej Vera Jourova dodała, że KE rozpoczęła wobec Polski procedurę naruszenia prawa Unii Europejskiej z powodu niezastosowania środków tymczasowych, których celem było zawieszenie funkcjonowania Izby Dyscyplinarnej oraz niepodjęcia środków w celu pełnego wykonania wyroku TSUE. Wiceszefowa KE podkreśliła, że Trybunał Sprawiedliwości UE orzekł, iż polskie prawo w zakresie dyscyplinowania sędziów jest niezgodne z prawem unijnym.
"Orzeczenia TSUE muszą być przestrzegane w całej Unii. Jest to konieczne do budowania i pielęgnowania niezbędnego wzajemnego zaufania zarówno między państwami członkowskimi, jak i obywatelami. Jesteśmy gotowi do współpracy z polskimi władzami, aby znaleźć wyjście z tego kryzysu" - napisała Vera Jourova na Twitterze.
Komisja Europejska nie zaproponowała żadnej kwoty kary i decyzję pozostawiła Trybunałowi. Stało się tak, ponieważ jest to sprawa precedensowa - nigdy do tej pory nie została nałożona kara za niewykonanie przez państwo Unii środka tymczasowego (jak podaje RMF FM, dotychczas kraje po prostu wykonywały wyroki TSUE). Trudno więc przewidzieć, jak wysoka może być kara nałożona na Polskę. W poprzednich sprawach - wycinki Puszczy Białowieskiej kara wyznaczona została na 120 tysięcy euro dziennie, a w sprawie Turowa Czesi zaproponowali pięć milionów euro kary dziennie. Szacuje się, że ewentualna decyzja o karach może zostać podjęta za ok. półtora roku - sprawa musi przejść normalną drogę postępowania w TSUE.