Na wstępie rozmowy minister edukacji i nauki przyznał, że nadciąga czwarta fala pandemii. Podkreślił, że na ten moment nie ma jeszcze zagrożenia przechodzenia na naukę zdalną. - W tym tygodniu dyrektorzy zbierają od rodziców deklaracje dotyczące szczepień - przekazał.
Pytany o podwyżki dla nauczycieli odpowiedział z kolei:
Będzie to przedmiotem naszych rozmów ze związkami zawodowymi. Szeroka reforma przewiduje zniesienie biurokracji w szkołach. Chcemy, żeby nauczyciel miał więcej czasu dla ucznia. Przewidujemy podwyżki w ramach reformy.
Robert Mazurek zapytał Czarnka, czy możliwe jest faktyczne wstrzymanie środków Unii Europejskiej dla Polski. - Jeśli UE wstrzyma środki, to wykaże swoją niepraworządność - stwierdził Czarnek. Dziennikarz przypomniał, że sześć miast, które ustanowiły "strefy wolne od LGBT" nie otrzymają funduszy z Unii Europejskiej. Minister odpowiedział wówczas:
Poziom zakłamania ludzi, którzy twierdzą, że są w Polsce strefy wolne od LGBT, jest porażający.
Przypomnijmy: Łącznie blisko sto jednostek samorządowych w Polsce wprowadziło uchwały "przeciwko ideologii LGBT" lub zbliżone do niej rezolucje. Chodzi m.in. o województwa podkarpackie, lubelskie, świętokrzyskie, małopolskie i łódzkie w całości, miasta takie jak Biała Podlaska, Puławy, Zamość, Świdnik czy Mielec, dziesiątki powiatów - od kieleckiego po jarosławski, i gmin - od podwarszawskiej Kobyłki po podkarpacki Niebylec.
Dziennikarz przypomniał, że Komisja Europejska wciąż nie zatwierdziła polskiego Krajowego Planu Odbudowy, co wstrzymuje przekazanie 57 mld euro. Wszczęła też postępowanie ws. naruszania praw osób LGBT+ przez Polskę. Polska ma dwa miesiące na odpowiedź, w przeciwnym razie KE może zdecydować o skierowanie sprawy do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Termin należy liczyć od 14 lipca, więc minie on w połowie września.
- Premier Morawiecki w sobotę powiedział, że nie widzi żadnego zagrożenia dla tych pieniędzy i ja wierzę panu premierowi - stwierdził Czarnek. Przyznał, że "niepraworządność UE bije w oczy i my musimy na to reagować".
- Mamy mnóstwo metod, których możemy użyć, żeby wyperswadować tego typu rzeczy UE - powiedział, nie precyzując jednak, jakie to metody. W jego ocenie nie ma żadnego zagrożenia dla wypłat tych pieniędzy dla Polski, a jedynie niektórzy urzędnicy UE "próbują szantażować Polskę". Zaznaczył, że Polska jest i "musi być" w Unii Europejskiej.