W środę przed gmachem Ministerstwa Edukacji i Nauki odbyła się konferencja prasowa, podczas której przewodniczący Rady Dzieci i Młodzieży RP Jakub Lewandowski, prezes Młodej Prawicy Aleksander Wencel oraz Konrad Wojnarowski związany z Polskim Stronnictwem Ludowym przedstawili postulaty młodzieży dotyczące systemu edukacji.
- Polska szkoła stała się szczujnią na wszelkiego rodzaju różnorodność, na inne spojrzenie na rzeczywistość, indywidualizm, niekonwencjonalność. Tutaj nie ma żadnej możliwości rozwoju dla osób, które myślą trochę inaczej, bardziej krytycznie - powiedział Jakub Lewandowski w rozmowie z Gazeta.pl. Jak mówił podczas konferencji, "protekcjonalne podejście do kobiet, brak szacunku do jakichkolwiek mniejszości sprawia, że nie każdy dobrze się czuje w budynku, który powinien być bezpiecznym miejscem nauki". - Nie ma zgody młodego pokolenia na szczucie na mniejszości, na chamstwo i brak szacunku do kobiet, czy wreszcie radykalne zmiany w programie nauczania, które mają służyć tylko tępej propagandzie rodem z TVP info - podkreślał.
W rozmowie z Gazeta.pl Lewandowski zwrócił również uwagę, że w szkołach nie ma zapewnionej pomocy dla osób zmagającymi się z problemami psychicznymi. - Dzieci i młodzież, które mają problemy psychiczne w polskiej szkole, mogą nie znaleźć pomocy. Jest to na pewno duża bolączka, z którą mierzy się polski system edukacji: słabe wsparcie psychologiczne jeszcze w takim momencie, kiedy jesteśmy po ponad roku izolacji w domach. Z wielu raportów wynika, że zdrowie psychiczne młodych jest w bardzo złym stanie i nie sądzę, by była pomoc w tej kwestii. Także dynamicznie zmieniający się świat wymaga od młodych ludzi innego spojrzenia na rzeczywistość, a to krytyczne spojrzenie w szkole kształtuje się za pomocą lektur i podstawy programowej. Tutaj niestety raczej pan minister w celach postawił sobie coś innego, a nie tworzenie samodzielnego, krytycznego spojrzenia. Te lektury, o których mówił mają przynieść zupełnie inny efekt - zaznaczył.
Niedługo po konferencji pojawił się wniosek o odwołanie przewodniczącego Rady. Jak stwierdzono, nie reprezentuje on stanowiska Rady. Pismo podpisało 16 z 32 członków.
Zapytaliśmy Jakuba Lewandowskiego, czy wie już, czy Przemysław Czarnek przychyli się do wniosku, bo to ostatecznie do ministra taka decyzja należy. - Ministerstwo zachowuje się jak do tej pory, nie ma żadnych informacji od nich. Ten wniosek został złożony przez część członków Rady, którzy są gorącymi zwolennikami pana ministra i jego przekonań, ale myślę, że nie ma on podparcia. Czytałem uzasadnienie, te zarzuty i tam wymienia się np. że miałem utrudniać kontakt z MEiN, co jest kompletną bzdurą. Wielokrotnie dzwoniłem do osób, które nas obsługiwały i wnioskowałem o to, żeby Rada mogła się spotkać. Tak naprawdę nie spotkaliśmy się ani razu poza inauguracją. Minister przez 10 miesięcy niestety nie znalazł ani chwili, aby wysłuchać naszych opinii, naszego zdania - powiedział.
Jak dodał, Rada funkcjonowała do tej pory na tyle, ile mogła w sposób zdalny. - Niektórych członków nie widziałem nawet na żywo, bo po prostu nie mieliśmy takiej możliwości zapewnionej przez MEiN. Podjęliśmy parę opinii, w tym na temat edukacji klimatycznej czy powrotu dzieci do szkół przed wakacjami, co, jak sądziliśmy, było wielkim błędem: uczniowie wracali na kilka dni, aby zostać zasypanymi kartkówkami, pytaniami, ocenami - zaznaczył.
Lewandowski podkreślił również, że Czarnek wytyczył sobie drogę, "którą dzielnie podąża" i nie zwraca uwagi na głos młodych ludzi i środowiska. - My zostaliśmy wybrani, aby reprezentować dzieci i młodzież przed ministrem edukacji i nauki. Można powiedzieć, że pan minister kompletnie nie zwraca uwagi na to, co mówi młode pokolenie - stwierdził. - Podczas konferencji powiedziałem to, co myśli większa część młodych ludzi. Moim wielkim marzeniem jest to, żeby chociaż na jednym spotkaniu przed odwołaniem, które być może nastąpi, spotkać się i powiedzieć panu ministrowi to, co sądzą młodzi ludzie, uczniowie, to, jak widzą tę rzeczywistość, którą pan minister Czarnek im sprawił - zaznaczył w rozmowie z Gazeta.pl.
Minister Przemysław Czarnek zaprosił Jakuba Lewandowskiego na spotkanie i oczekuje wyjaśnień - informuje na Twitterze resort edukacji. Przewodniczący Rady przyjął zaproszenie. "Chcę żeby się w końcu dowiedział, że młodzi ludzie brzydzą się populizmem, brzydzą się pogardą wobec kobiet i mniejszości, a chcą żeby szkoła nie była areną politycznego sporu, tylko miejscem nauki" - napisał.
"Oczekują ode mnie wyjaśnień za to, że powiedziałem prawdę? Setki tysięcy uczennic było upokarzanych przez Ministra Przemysława Czarnka. Szkoła NIE MOŻE stać się narzędziem do hodowania 'prawdziwego Polaka', a ma być miejscem do rozwijania indywidualnych talentów młodych!" - podkreślił Lewandowski.