Kowal pytany o sytuację na granicy z Białorusią. "Trzeba jak najszybciej doprowadzić do dymisji rządu"

Gościem pierwszego wydania Porannej rozmowy Gazeta.pl po wakacyjnej przerwie był poseł Paweł Kowal. - Trzeba jak najszybciej doprowadzić do dymisji rządu, a póki jeszcze są u władzy, trzeba cisnąć we wszystkich sprawach, gdzie naruszane jest prawo europejskie - podkreślił polityk.

Paweł Kowal jest posłem Koalicji Obywatelskiej. W przeszłości był posłem i europosłem PiS oraz wiceministrem spraw zagranicznych. Łukasz Rogojsz zapytał polityka o to, czy Europa powinna nałożyć na Polskę kary w związku z sytuacją na granicy z Białorusią. - Trzeba jak najszybciej doprowadzić do dymisji rządu, a póki jeszcze są u władzy, trzeba cisnąć we wszystkich sprawach, gdzie naruszane jest prawo europejskie. (...) Rząd się wycofuje ze swoich głupot, jeśli jest naciskany. Taka jest nasza rola - podkreślił. Dodał, że jest przekonany, iż wybory parlamentarne odbędą się w przyszłym roku.

"Rozliczać przełożonych"

Kowal zaznaczył, że granice powinny być dobrze chronione. Jednocześnie podkreślił, że jak ktoś jest głodny, to trzeba znaleźć sposób, aby mu to jedzenie przekazać. - Jest kilka sposobów, trzeba tylko głową ruszyć. Może użyć organizacji międzynarodowej, kościoła, organizacji pozarządowych - stwierdził. - Pamiętajmy, że to jest granica Unii Europejskiej. To nie jest zabawa. Pokazujemy teraz, czy potrafimy bronić wspólnej granicy UE. Tu na stole leżą bardzo poważne polityczne rzeczy. Są możliwości, żeby z tej sytuacji wyjść, ale potrzeba mądrości ze strony rządu. Zresztą potrzeba tej mądrości też po stronie innych - powiedział Paweł Kowal.

- Rozliczać trzeba przełożonych, nie można zakłócać pracy funkcjonariuszom na granicy, nawet jeśli ktoś ma dobre intencje. Natomiast problem humanitarny można rozwiązać. (...) Moje zdanie jest takie: nie możemy okazać słabości Łukaszence i Rosji. W naszym interesie jest obrona Zachodu, a obrona Zachodu oznacza dzisiaj przestrzeganie prawa, pokazywanie, że jesteśmy humanitarny, ale i pamiętanie, że to nie my, ale Białoruś zagrała tymi ludźmi - zaznaczył.

Więcej o:

Polecane dla Ciebie