Na polsko-białoruskiej granicy w pobliżu miejscowości Usnarz Górny od kilkunastu dni koczuje grupa uchodźców. Na miejscu są nie tylko funkcjonariusze Straży Granicznej, ale również żołnierze oraz policjanci. Dane, którymi dzielą się Straż Graniczna i przedstawiciele rządu, różnią się od tych przekazywanych przez urzędników Biura RPO. Funkcjonariusze SG poinformowali bowiem we wtorek, że "po stronie białoruskiej wciąż koczuje grupa 24 cudzoziemców". Jak dodano, "po stronie polskiej nie ma żadnych koczujących grup imigrantów".
W Usnarzu Górnym jest m.in. poseł KO Franciszek Sterczewski. Jak napisał w nocy z poniedziałku na wtorek w mediach społecznościowych, "grupa uchodźców znajduje się na terenie Polski". "Są otoczeni przez polskie służby, które uniemożliwiają dotarcie pomocy prawnej i medycznej. Białoruskie stoją na granicy lasu i państw. Propaganda prawicy kłamie, albo SG, Policja i Wojsko są na terenie Białorusi" - dodał.
Według Sterczewskiego uchodźcy koczują na działce starostwa powiatowego