Wiącek: Migrantów należy tymczasowo wpuścić na terytorium Polski i działać zgodnie z procedurą

- Zgodnie z przepisami prawa międzynarodowego, a także polskiej ustawy o cudzoziemcach, w momencie, w którym ci ludzie zwrócili się z ustnym wnioskiem o udzielenie tzw. ochrony międzynarodowej, podlegają oni jurysdykcji Rzeczypospolitej Polskiej - powiedział w TVN24 prof. Marcin Wiącek, Rzecznik Praw Obywatelskich. Podkreślił też, że migrantów koczujących na polsko-białoruskiej granicy należy tymczasowo wpuścić na terytorium RP, uruchamiając jednocześnie całą przewidzianą prawem procedurę.

- Biuro RPO skierowało w tej sprawie wystąpienie do pana premiera. Zgodnie z przepisami prawa międzynarodowego, w tym Konwencji genewskiej, prawa UE, a także polskiej ustawy o cudzoziemcach, w momencie, w którym ci ludzie zwrócili się z ustnym wnioskiem o udzielenie tzw. ochrony międzynarodowej, podlegają oni jurysdykcji Rzeczypospolitej Polskiej. Do złożenia takiego wniosku doszło na oczach pracowników Biura RPO, którzy byli tam na miejscu - podkreślił Wiącek. 

Zobacz wideo Premier o uchodźcach koczujących na granicy polsko-białoruskiej: Rozwiązaniem problemu tych osób nie jest wpuszczenie ich na terytorium Polski

Wiącek: Jeśli ktoś złożył ustny wniosek o ochronę międzynarodową, należy uruchomić całą procedurę

- Prawo nakazuje, że takie wnioski należy przyjąć i nadać im stosowny bieg prawny, w szczególności przekazać do szefa Urzędu ds. Cudzoziemców. Tych ludzi należy tymczasowo wpuścić na terytorium Polski. Można ich - na czas trwania postępowania i jeśli zachodzi taka potrzeba - umieścić w ośrodkach dla uchodźców, co przewiduje ustawa - tłumaczył Rzecznik Praw Obywatelskich.

Jak dodał, choć takie ośrodki mają charakter zamknięty, to migranci mieliby w nich zapewniony "dach nad głową i lepsze warunki sanitarne". W tym czasie uruchomione już postępowanie pozwoliłoby rozstrzygnąć, czy osobom wpuszczonym na terytorium Polski zostanie przyznany np. status uchodźcy, czy też nie. 

- Jednym z największych osiągnięć prawa międzynarodowego jest to, że taki wniosek można złożyć w dowolnej formie. W dowolnej formie można zakomunikować przedstawicielom władzy danego państwa - w tym przypadku chodzi o Straż Graniczną - chęć ubiegania się o ochronę międzynarodową. Niezależnie od sposobu, jeśli wola danej osoby jest jednoznaczna, należy dążyć do uruchomienia całej procedury - mówił Wiącek w programie "Tak jest".

RPO: Nie dostrzegam podstawy prawnej dla zachowania, które obserwujemy na granicy polsko-białoruskiej

Rzecznik Praw Obywatelskich podkreślił też, że "nie dostrzega podstawy prawnej dla zachowania", które obecnie obserwujemy na granicy polsko-białoruskiej. Dopytywany o to, czy jego zdaniem Straż Graniczna łamie polskie prawo, odparł, że właśnie taki wniosek znalazł się w wystąpieniu, które RPO skierował do premiera.

- Póki co, dokument został przekazany ministrom spraw wewnętrznych i spraw zagranicznych. Natomiast chciałem zaznaczyć, że z relacji, które otrzymałem od pracowników Biura RPO, wynikało, że współpraca ze Strażą Graniczną była dobra - stwierdził. 

Dopytywany o to, czy w jego wypowiedzi nie zaszła pewna sprzeczność, odpowiedział, że funkcjonariusze SG to osoby, które "podlegają rozkazom". - Prawidłowe, zgodne z prawem zachowanie nie polega na tym, że funkcjonariusze powinni tych ludzi po prostu wpuścić na terytorium RP zupełnie bez żadnych zastrzeżeń. Należy w tym przypadku zastosować całą procedurę przewidzianą przede wszystkim w ustawie o cudzoziemcach - odparł Wiącek. 

Od dwóch tygodni grupa kilkudziesięciu migrantów koczuje na granicy polsko-białoruskiej w pobliżu miejscowości Usnarz Górny (woj. podlaskie). Chcą oni dostać się na terytorium Polski i starać się o ochronę międzynarodową. Uniemożliwiają im to strzegący granicy żołnierze i funkcjonariusze Straży Granicznej. Nie jest pewne, jak liczna jest ta grupa uchodźców - Straż Graniczna podaje informacje o 24 osobach, natomiast działacze z Fundacji Ocalenie mówią o 32 osobach.

"Od wczoraj [niedzieli 22 sierpnia - red.] pojawiają się informacje o tym, że zmieniła się liczba osób przetrzymywanych. SG wydała wczoraj dwa komunikaty - najpierw o tym, ze Białorusini zabrali ponad połowę osób, potem - że pozostały 24. Z naszej dzisiejszej komunikacji z uchodźcami i uchodźczyniami wynika jednak, że nadal jest ich 32. Widzieliśmy dzisiaj także kobiety i dziewczynkę" - przekazała Fundacja w poniedziałek po godz. 12.

Więcej o: