W piątkowym wpisie na Facebooku lider Kukiz'15 Paweł Kukiz zaznaczył, że "nigdy nie chciał, nie chce i chcieć nie będzie posad, ministerstw, synekur ani dla siebie, ani dla posłów [Kukiz'15 - red.], ani rodzin, znajomych".
"Dla nikogo. I od nikogo. Można potępiać moją postawę i to rozumiem, bo ludzie mają prawo ... nie rozumieć, ale podłością jest zarzucanie mi korupcji. Owszem, sprzedałem się. Ale nie za pieniądze tylko za ustawy, które będą służyć wszystkim Polakom" - dodał polityk.
We wcześniejszym wpisie, opublikowanym we wtorek, stwierdził, że "przymyka oczy na wiele obelg, jakimi go obrzucono".
"Można mnie oskarżać o wiele rzeczy - brak politycznego doświadczenia, niedojrzałość polityczną, nieumiejętność wytłumaczenia swoich ruchów, itd. ... Ale nigdy nie pogodzę się z oskarżaniem mnie o korupcję, z którą przyszedłem walczyć i która jest rakiem trawiącym polską politykę od 1989 roku po dziś dzień i z dnia na dzień przybierającym na sile" - przekonywał Paweł Kukiz.
Podkreślał, że "żadne negocjacje w sprawie głosowań w zamian za stanowiska rządowe i w administracji państwowej, sejmowe funkcje, spółki skarbu państwa czy miejsca na liście wyborczej nie były prowadzone ani przed głosowaniami, ani w trakcie głosowań, ani po nich". Zaznaczył także, że ma "czyste sumienie".
11 sierpnia Sejm przegłosował wniosek opozycji o odroczenie posiedzenia do września. Za wnioskiem zagłosowało 229 parlamentarzystów (w tym posłowie Kukiz'15), 227 było przeciw. Przypomnijmy: na godziny wieczorne zaplanowane było głosowanie ws. nowelizacji ustawy medialnej, tzw. "lex TVN", która ostatecznie została przyjęta.
Po zakończeniu przerwy marszałkini Sejmu Elżbieta Witek zdecydowała się poddać pod głosowanie wniosek grupy posłów o reasumpcję. Jak stwierdziła Witek, wprowadziła parlamentarzystów w błąd, mówiąc, że odroczenie będzie trwało do 15 września, choć wniosek złożony przez prezesa PSL Władysława Kosiniaka-Kamysza dotyczył odroczenia do 2 września.
Za odroczeniem posiedzenia do 2 września opowiedziało się w ponownym głosowaniu 225 posłów, przeciwko było 229 (w tym Paweł Kukiz, Jarosław Sachajko i Stanisław Żuk z Kukiz'15, którzy w pierwszym głosowaniu poparli odroczenie). Sejm obradował dalej, przegłosowując później m.in. właśnie "lex TVN".
Kukiz i Sachajko twierdzili w rozmowie z dziennikarzami, że doszło do "pomyłki". Z nieoficjalnych medialnych doniesień wynikało, że PiS po pierwszym głosowaniu miał oferować posłom Kukiz'15 stanowisko wicemarszałka Senatu. Konsekwentnie za odroczeniem posiedzenia głosował jako jedyny z grona posłów Kukiz'15 Stanisław Tyszka.