W PiS krążą aktualnie dwie wersje co do przyszłości Jarosława Kaczyńskiego w rządzie, a jest on wicepremierem i przewodniczącym Komitetu Rady Ministrów do spraw Bezpieczeństwa Narodowego i spraw Obronnych. Jedna jest domysłem, że prezes PiS może odejść z rządu już jesienią, na kiedy planowana jest - jak słyszymy PiS, "dość głęboka" - rekonstrukcja rządu. Decyzje o jej kształcie ma podejmować prezes PiS dopiero po powrocie z tradycyjnego sierpniowego urlopu.
Ale nasze źródła z otoczenia prezesa PiS przedstawiają inne plany. - Prezes już wspomina, że to raczej przyszły rok, a nie koniec tego - opisuje jeden z naszych rozmówców z otoczenia Kaczyńskiego.
Dlaczego prezes chciałby zostać dłużej? - Plany przyspieszenia modernizacji armii to są główne powody, dla których prezes zostanie parę miesięcy dłużej w rządzie, niż pierwotnie planował - słyszymy. Ale także konflikt - co było powodem wejścia prezesa PiS do rządu - ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry i premiera Mateusza Morawieckiego jest istotnym czynnikiem. Po wyrzuceniu z rządu Porozumienia Jarosława Gowina znaczenie Ziobry - głosów jego posłów - w obozie władzy jeszcze bowiem wzrosło, więc batalia premiera i ministra może eskalować.
- Doszło do zmiany politycznej, więc kalendarz Jarosława Kaczyńskiego, oprócz pracy w rządzie, musi być w jeszcze większym stopniu wypełniony sprawami partyjnymi i koalicyjnymi - słyszymy od współpracownika prezesa.
Większość stojąca za rządem PiS jest dziś niewielka, bo liczy 232 na 460 posłów: 227 z klubu PiS, trzech posłów Kukiz’15 (bez Stanisława Tyszki) i dwóch posłów niezależnych (Łukasz Mejza i Zbigniew Ajchler). Jest też chwiejna, bo Paweł Kukiz jest bardziej krewkim artystą niż chłodnym politykiem, a Kukiz’15 nie należy do koalicji, ale ma podpisaną luźniejszą umowę z PiS. W ramach tej umowy PiS ma popierać konkretne ustawy Kukiz'15, a "kukizowcy" projekty PiS-u i bronić obozu rządzącego w głosowaniach personalnych (np. ws. wotów nieufności wobec ministrów i marszałek Sejmu).
Sprawdzianem dla tej większości będzie jesień. Wtedy głosowane będą w Sejmie ustawy podatkowe Polskiego Ładu i kolejne zmiany w sądownictwie - w tym w Sądzie Najwyższym. Tym bardziej realna jest więc perspektywa zaognienia konfliktu nie tylko z Ziobrą, ale i Unią Europejską.
PiS wciąż celuje w wybory w konstytucyjnym terminie, jesienią 2023 r. Obecne notowania PiS w sondażach to niemal pewna utrata władzy, gdyby wybory miały się odbyć w niedługim czasie. Jeśli tylko nowa większość w Sejmie okaże się w miarę stabilna, to PiS nie ma powodu, aby przeć do wcześniejszego głosowania. Wybory wiosną 2022 r. - po ewentualnym nieuchwaleniu budżetu i decyzji prezydenta o rozwiązaniu Sejmu - byłyby możliwe, ale tylko w sytuacji, gdyby większość dla rządu się zupełnie rozsypała.