Nowelizacja podpisana przez Andrzeja Dudę dotyczy zwrotu znacjonalizowanego mienia, w tym nieruchomości. Przepisy przyjęte w tym tygodniu przez Sejm przewidują, że nie będzie można uchylić żadnej decyzji administracyjnej w tym zakresie, nawet wydanej z naruszeniem prawa, jeżeli od jej doręczenia lub ogłoszenia upłynęło 10 lat. Z mocy prawa mają też być umarzane wszystkie postępowania administracyjne, jeżeli od wydania decyzji upłynęło 30 lat.
"Podjąłem dziś decyzję w sprawie ustawy, która w ostatnich miesiącach była przedmiotem ożywionej i głośnej debaty w kraju i za granicą. Po dogłębnej analizie postanowiłem podpisać przyjętą przez Sejm i Senat nowelizację Kodeksu Postępowania Administracyjnego" - oświadczył prezydent Andrzej Duda.
Nowelizacja była ostro krytykowana przez Izrael i Stany Zjednoczone jako uderzająca w prawa osób ocalałych z Holocaustu, uniemożliwiając im ubieganie się o zwrot mienia lub odszkodowanie za majątek znacjonalizowany przez państwo polskie po II wojnie światowej.
"Państwo Izrael nie pójdzie na kompromis w pamięci o Holocauście. Potępiam uchwaloną dziś ustawę polskiego Sejmu, która godzi w pamięć o Holocauście i prawa jego ofiar" - powiedział po przyjęciu ustawy przez Sejm, dziennikowi "Haaretz" Yair Lapid, szef izraelskiego MSZ.
Szef izraelskiego MSZ zapowiedział w reakcji na nowelizację ustawy, że "izraelski rząd przyjrzy się ponownie wspólnej deklaracji Polski i Izraela z 2018 r.", co może oznaczać, że z powodu nowelizacji ustawy Izrael może wycofać się z deklaracji, którą trzy lata temu podpisali premierzy Polski i Izraela. Deklaracja ta miała zakończyć kryzys w relacjach, do którego doszło po próbie uchwalenia nowelizacji ustawy o IPN, według której historycy, którzy prezentują fakty z okresu II wojny światowej niezgodne z rządową linią polityki historycznej, będą karani.
Sekretarz stanu USA Antony Blinken również wyraził "głębokie zaniepokojenie" przyjęciem przez polski Sejm nowelizacji Kodeksu postępowania administracyjnego, ale też ustawy o radiofonii i telewizji.
"Jesteśmy zaniepokojeni, że polski parlament przyjął prawo, które poważnie ogranicza restytucję mienia osobom ocalonym z Holocaustu oraz tym, których mienie skonfiskowano w czasach komunizmu, a także projektem ustawy, który znacznie osłabia wolność mediów. Nasze wspólne wartości są naszym wspólnym bezpieczeństwem" - napisał w środę na Twitterze szef amerykańskiej dyplomacji. Blinken wcześniej wezwał prezydenta Andrzeja Dudę do zawetowania nowelizacji ustawy. Dodał, że "poczucie sprawiedliwości może zapewnić tylko kompleksowa ustawa rozwiązująca sprawę roszczeń". W jego opinii Polska potrzebuje wprowadzenia takiego prawa, które będzie sprawiedliwe dla ofiar.
Prezydent Andrzej Duda napisał, że jest przekonany, iż wraz z jego podpisem kończy się epoka chaosu prawnego, mafii reprywatyzacyjnych, niepewności milionów Polaków i braku poszanowania dla elementarnych praw obywateli naszego kraju. "Wierzę bowiem w państwo dające obywatelom ochronę przed niesprawiedliwością" - napisał Duda w uzasadnieniu, zamieszczonym na stronie jego kancelarii.
Prezydent podkreślił, że wokół tych istotnych z punktu widzenia Polek i Polaków zmian udało się zbudować konsensus polityczny. "Przeciwko nowelizacji KPA zarówno w Sejmie, jak i Senacie nie opowiedziało się żadne z ugrupowań politycznych. To jeszcze wyraźniej pokazuje, jak istotne i oczekiwane są to zmiany prawne i że cieszą się one szerokim poparciem w naszym kraju" - zwrócił uwagę. Przypomniał, że ustawa wykonuje orzeczenie z maja 2015 roku, w którym Trybunał Konstytucyjny orzekł, iż stwierdzanie po wielu latach nieważności decyzji administracyjnych stanowiących podstawę nabycia np. własności, jest niezgodne z Konstytucją. Prezydent dodał, że nowelizacja kończy stan niepewności, "kiedy nabyte w dobrej wierze mieszkania i nieruchomości, mogły zostać odebrane zwykłą decyzją administracyjną, gdy znalazł się ich właściciel sprzed ponad 70 lat". "Praktyka pokazała, że często właściciele ci byli fikcyjni, a kosztem dziesiątek tysięcy ludzi wyrzucanych na bruk bogaciły się grupy przestępcze" - napisał Duda. Zwrócił uwagę, że ofiarą tych praktyk "mógł być każdy, kto urodził się w niewłaściwym czasie i miejscu, a reprywatyzacja, która miała przywracać sprawiedliwość, stała się niemal synonimem niesprawiedliwości i ludzkiej krzywdy".
Prezydent podkreślił, że nowa ustawa nie zamyka drogi do odszkodowań dla dawnych właścicieli, którzy nadal mogą korzystać z postępowań cywilnych. Dodał, że zapoznał się także z treścią apeli pochodzących z zagranicy. "Ich autorzy często podnosili argument, jakoby nowa ustawa wymierzona była w szczególną grupę - w Żydów ocalałych z niemieckiej Zagłady. Jednoznacznie odrzucam tę retorykę i mówię to z całą mocą, nie tylko jako Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej, ale również jako osoba, dla której sprawy Zagłady, również z przyczyn osobistych, nigdy nie pozostawały obojętne. Łączenie tej ustawy z Zagładą budzi mój stanowczy sprzeciw" - pisał Andrzej Duda.
Podkreślił, że Polska, która jest strażnikiem pamięci o ofiarach niemieckich zbrodni na Żydach, nie pozwoli na instrumentalizowanie Zagłady do bieżących celów politycznych. "Nie ustaniemy w przypominaniu, że co druga ofiara Holocaustu była polskim obywatelem, i że nasz rząd na uchodźstwie zrobił wiele by przeciwdziałać Zagładzie, więcej niż jakikolwiek inny" - zwrócił uwagę prezydent. Andrzej Duda przypomniał, że podczas II wojny światowej zginęło 6 milionów obywateli Rzeczypospolitej. "Niemal każda polska rodzina straciła kogoś bliskiego, a komunistyczne wywłaszczenia i nacjonalizację, w szczególności z końca lat 40., dotyczyły wszystkich obywateli niezależnie od narodowości i wyznania. Majątek ten był później przez dziesięciolecia odbudowywany, restaurowany i utrzymywany za publiczne środki, a niemieccy sprawcy wojny nie zapłacili Polsce za gigantyczne straty materialne żadnych odszkodowań. Również żadne państwa Zachodu nie brały udział w odbudowaniu zniszczonego przez Niemców kraju" - przypomniał prezydent.
Duda podkreślił, że ustawa nie zawiera nic, co byłoby nieznane prawodawstwom państw, z których politycy i organizacje przeciwko niej protestowali. Zwrócił uwagę, że okresy, po których nie można podważać decyzji administracyjnej są w nich nierzadko znacznie krótsze niż w Polsce, gdzie 30 lat było wystarczające na odzyskanie lub przejęcie majątku. Są to okresy zbieżne z istniejącym w polskim prawie od bardzo dawna terminem zasiedzenia nieruchomości, nawet w złej wierze.
"W Polsce obowiązuje prawo, uchwalone przez polski parlament i zaakceptowane przez prezydenta, wybranego przez większość obywateli. A ja, pełniąc swój urząd, który powierzyli mi Rodacy, kieruję się wyłącznie dobrem Rzeczypospolitej, jej obywateli i ładem konstytucyjnym" - napisał prezydent Andrzej Duda.