23 lipca prokurator generalny Zbigniew Ziobro wystąpił do marszałkini Sejmu Elżbiety Witek z wnioskiem o wyrażenie zgody na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej prezesa Najwyższej Izby Kontroli. O uchylenie immunitetu prezesowi NIK wnioskowała Prokuratura Regionalna w Białymstoku, która chce postawić Marianowi Banasiowi kilkanaście zarzutów, m.in. podania nieprawdy w oświadczeniach majątkowych i deklaracjach podatkowych.
Zgodnie z ustawą o Najwyższej Izby Kontroli Sejm wyraża zgodę na pociągnięcie prezesa NIK do odpowiedzialności karnej w drodze uchwały podjętej bezwzględną większością ustawowej liczby posłów, czyli co najmniej 231 głosów.
Jak podaje RMF FM, PiS może mieć problem z uzbieraniem takiej liczby. Co prawda, obecnie w Sejmie ma 232 posłów, ale wśród nich jest również Jarosław Gowin ze swoimi politykami. Partie opozycyjne zapowiedziały już, że zagłosują przeciwko uchyleniu immunitetu Banasiowi, co może oznaczać, że kluczowa będzie decyzja Porozumienia. Ta ma zapaść we wtorek wieczorem lub w środę rano, czyli już po przesłuchaniu szefa NIK przez sejmową komisję.
Według śledczych Banaś miał m.in. nakłaniać Dyrektora Administracji Skarbowej w Krakowie do bezprawnego ujawnienia mu informacji na temat prowadzonych w jego sprawie czynności przez Centralne Biuro Antykorupcyjne i kontroli podatkowej.
Prokuratorzy twierdzą też, że Banaś ukrywał transakcje dokonując ich gotówką, a nie przelewami bankowymi, a część operacji finansowych miała polegać na udzielaniu nieudokumentowanej pomocy synowi. "Poza obiegiem, czyli wiedzą fiskusa, przekazał synowi od 426 tys. zł do 494 tys. zł, a sumy te 'nie zostały zgłoszone organom podatkowym pod jakimkolwiek tytułem umów cywilnoprawnych'" - napisano we wniosku prokuratury, do którego dotarła "Rzeczpospolita".
Śledztwo wszczęto wskutek zawiadomień o podejrzeniu popełnienia przestępstwa złożonych przez Centralne Biuro Antykorupcyjne, Generalnego Inspektora Informacji Finansowej i posłów na Sejm RP z Klubu Parlamentarnego Koalicji Obywatelskiej.