W maju doszło do incydentu w miejscu zamieszkania ministra zdrowia Adama Niedzielskiego. Grupa osób zaczepiła ministra pod blokiem, w którym mieszka i zachowywała się wobec niego natarczywie.
- Skąd to się wszystko bierze? Że tu jest wirus, a za chwilę go nie ma w restauracji? Czy mógłby pan wytłumaczyć ludziom, czemu pan ucieka przed obywatelami? Chciałbym się tylko dowiedzieć, czemu jesteśmy tak traktowani, panie ministrze - mówił wówczas jeden z mężczyzn. Mimo że minister ignorował pytania zadawane przez otaczające go osoby, te nie odpuszczały, wtargnęły za nim do bloku i podążały w drodze do mieszkania. Polityk zdecydował się zawiadomić policję. Nagranie z zajścia trafiło do sieci.
- Tak właśnie dorwaliśmy pana Niedzielskiego. Wiemy dokładnie, gdzie mieszka i będziemy tutaj - zapowiedział mężczyzna na nagraniu.
Z informacji uzyskanych przez Onet wynika, że na razie nikt nie został pociągnięty do odpowiedzialności prawnej w związku z tym wydarzeniem.
Prowadzący sprawę prokurator Tomasz Pyzara, wiceszef Prokuratury Rejonowej Warszawa Wola, przekazał portalowi, że postępowanie jest w toku, jednak - choć minęły trzy miesiące - na razie nikomu nie postawiono zarzutów.
- Te osoby, które pojawiły się w pobliżu mieszkania ministra Niedzielskiego, są ustalone, znamy ich personalia. Natomiast do czasu zweryfikowania innych osób i przesłuchania ich w tym postępowaniu, nie będę przesądzał co do charakteru ich przesłuchania - powiedział i dodał, że "postępowaniem objętych jest jeszcze kilka innych zachowań, noszących znamiona czynu zabronionego".
Jak powiedział enigmatycznie prok. Pyzara, aktualnie potrzeba "uzyskać dane teleinformatyczne odnośnie innych wątków objętych tym postępowaniem".
Okazuje się także, że majowy incydent, do którego doszło w miejscu zamieszkania ministra, był zapowiedzią dalszych wydarzeń - przede wszystkim wpisów na portalach społecznościowych, w których pojawiają się między innymi groźby pozbawienia życia.
Doszło także do kolejnych zdarzeń w pobliżu miejsca zamieszkania ministra zdrowia. - Czy to te same osoby, to ciężko mi powiedzieć, ale były kolejne incydenty pod domem pana ministra. Je też obejmuje wątek postępowania - wyjaśnił prokurator Tomasz Pyzara.
Szef resortu zdrowia został objęty ochroną.