Jarosław Gowin: Nie żegnam się z tym rządem, natomiast każdy kompromis ma swoje granice

- Jasno wytyczyliśmy granice kompromisu - rezygnacja z drastycznych podwyżek podatków dla klasy średniej, wsparcie finansowe dla samorządów i wycofanie się z obecnego kształtu "lex TVN" - powiedział wicepremier Jarosław Gowin. Polityk zapewnił jednak, że "nie żegna się z rządem", licząc, że rząd zaakceptuje korekty proponowane przez Porozumienie.
Zobacz wideo Fogiel o Polskim Ładzie: Mam nadzieję, że podpis Gowina jest obowiązujący

W sobotę (7 sierpnia) odbyło się posiedzenie zarządu Porozumienia Jarosława Gowina. Ugrupowanie zagroziło, że opuści koalicję Zjednoczonej Prawicy, jeśli Prawo i Sprawiedliwość nie uwzględni jego postulatów - chodzi o zmiany podatkowe, zmiany w finansowaniu samorządów, a także zmiany w prawie medialnym. Szef klubu PiS Ryszard Terlecki odniósł się do ultimatum, mówiąc, że "nic specjalnego się nie wydarzyło", a stanowisko Porozumienia w wymienionych sprawach jest znane. W poniedziałek (9 sierpnia) Jarosław Gowin był gościem programu Polsat News, gdzie wypowiedział się na temat ultimatum oraz swoich dalszych losów w rządzie. Polityk liczy, że rząd zaakceptuje "głębokie korekty" proponowane przez Porozumienie.

Jarosław Gowin: Nie odczuwam potrzeby, żeby udowadniać, że wiem, kiedy wstać i wyjść

- Politycy opozycji żartowali, że jak pan schodzi po schodach, to nie wiadomo, czy pan schodzi, czy wchodzi - rozpoczął spotkanie z Jarosławem Gowinem prowadzący program Bogdan Rymanowski. 

- W tej chwili siedzę - odpowiedział wicepremier, przypominając, że podczas ubiegłorocznego protestu przeciwko wyborom kopertowym podał się do dymisji. - I od tej pory raczej nie odczuwam potrzeby, żeby udowadniać, że wiem, kiedy wstać i wyjść - dodał. Podkreślił, że po 1989 roku było zaledwie "dwóch polityków, którzy ze względu na przekonania podali się do dymisji z tak wysokiego urzędu - pan marszałek Jurek i ja".

Jarosław Kaczyński i premier Mateusz Morawiecki w Sejmie, 2020 r. Komentarze po odwołaniu Korneckiej. "Za krytykę 'Polskiego Wału'"

Jarosław Gowin o ultimatum Porozumienia: Polityka wymaga kompromisów, a każdy kompromis ma swoje granice

Wicepremier Gowin stwierdził także że "nie żegna się z tym rządem", bo "polityka wymaga kompromisów, natomiast każdy kompromis ma swoje granice".

- My jasno wytyczyliśmy granice kompromisu - rezygnacja z drastycznych podwyżek podatków dla klasy średniej, wsparcie finansowe dla samorządów i wycofanie się z obecnego kształtu "lex TVN" - wymienił. Gowin kilkukrotnie podkreślił także, że "jedynymi politykami, którzy do tej pory pozytywnie oceniają te propozycje, są politycy partii Razem, czyli ugrupowania skrajnie lewicowego". Tymczasem, co podkreślił wicepremier, obecny rząd ma charakter centroprawicowy. - Nie wyobrażam sobie, żeby centroprawicowa koalicja realizowała program skrajnie socjalistyczny, Nie na to się umawialiśmy z naszymi wyborcami - mówił Gowin.

Ryszard Terlecki i Jarosław Gowin Strzeżek: Ultimatum Porozumienia dla PiS "to nie szwedzki stół"

Rymanowski przywołał opinie niektórych ekspertów, którzy oceniają, że zmiany zaproponowane przez rząd "zmniejszają wpływy podatkowe państwa, zarówno budżetu centralnego jak i samorządów". Dziennikarz przytoczył słowa eksperta Gazeta.pl Nikodema Szewczyka z Instytutu Badań Strukturalnych. W rozmowie z nami ekonomista odwoływał się między innymi do poglądu, że "rząd planuje dorzynanie klasy średniej". Jego zdaniem rząd szykuje obniżkę, a nie podwyżkę podatków.

- Obniżanie podatków i pozbawianie budżetu wpływów akurat w takim momencie jest ryzykowne, chociaż na szczęście to nie będzie duży ubytek. Główna zmiana w Polskim Ładzie polega na tym, że podatki - ogólnie odrobinę niższe - będą inaczej rozłożone pomiędzy różne grupy społeczne. Ale ta zmiana też jest raczej kosmetyczna - mówił ekonomista. - Nie chodzi o robienie na złość. Te same osoby, które teraz krzyczą o "dorzynaniu klasy średniej", od lat pomstowały na wysoki klin podatkowy i niską kwotę wolną. Rząd teraz realizuje te dwa postulaty, wokół których w zasadzie istnieje konsensus środowiska ekonomistów. Ale przecież potrzeba na to pieniędzy, bo obie te słuszne zmiany są kosztowne. Jeśli budżet ma to przeżyć, to skądś trzeba te pieniądze wziąć, no więc szuka się ich tam, gdzie one są - u lepiej zarabiających - wyjaśnił Szewczyk z IBS.

Więcej o: