- Nie ulega wątpliwości, że wolność mediów jest wartością, która jest ważna w demokratycznym państwie prawa, jakim jest Polska. Natomiast mam nadzieję, że kongresmeni ze Stanów Zjednoczonych mają świadomość, że te przepisy, dotyczące obecności inwestycyjnej w infrastrukturze medialnej, to są przepisy z lat 90., później zostały delikatnie zmienione po wejściu Polski do Unii Europejskiej - powiedział w TVN24 Marcin Przydacz, wiceminister spraw zagranicznych.
Polityk komentował oświadczenie grupy amerykańskich senatorów, którzy krytycznie ocenili proponowaną przez posłów PiS nowelizację ustawy o radiofonii i telewizji. - W oparciu o tamte przepisy zewnętrzni inwestorzy spoza Unii Europejskiej nie mogą posiadać więcej niż 49 procent udziałów. To nie jest tak, że nagle zmienia się prawo. Ono tak funkcjonuje od 30 lat i jest procedowana ustawa w parlamencie, która ma to doprecyzować - podkreślił.
Przydacz dodał, że trudno mu "jako przedstawicielowi władzy wykonawczej" komentować prace parlamentu. - To też nie jest do końca wskazane, aby tego typu naciski kierować na polski rząd, to parlament stanowi w Polsce prawo - stwierdził. - Wierzę głęboko, że zostanie tutaj uszanowana suwerenność państwa polskiego i możliwość kreowania warunków prawnych tak, jak widzi to polski parlament. Ale wierzę też głęboko, że nie dojdzie do żadnego naruszenia kwestii wolności mediów, bo nie o tym powinniśmy dyskutować. Myślę, że dziennikarze w Polsce mają wszelkie możliwości do tego, żeby funkcjonować - powiedział.
Wiceminister spraw zagranicznych ocenił, że sygnatariusze listu "z całą pewnością mają ogólną wiedzę na temat sytuacji w Polsce czy regionie". - Nie wiem, czy mają pełną świadomość, jak wyglądają przepisy z roku 1994, jak wyglądają konkretne zapisy ustawy z roku 2004. Myślę, że większość Polaków, którzy żyją tutaj, nie ma świadomości dokładnych zapisów, więc nie wymagajmy, że kongresmeni ze Stanów Zjednoczonych dniami i nocami dokonują egzegezy konkretnych przepisów ustaw sprzed kilkunastu lat - mówił.
"Nieustanne odchodzenie polskiego rządu od procesów demokratycznych, ostatnio poprzez działanie mające na celu osłabienie niezależnych mediów i jednej z największych inwestycji USA w kraju, jest głęboko niepokojące" - czytamy w oświadczeniu, które w środę wystosowała ponadpartyjna grupa senatorów USA. "Jako dwupartyjna grupa amerykańskich senatorów chcemy jasno dać do zrozumienia polskiemu rządowi, że uważnie obserwujemy te wydarzenia. Monitorujemy rozpatrywane w polskim parlamencie przepisy, które - jeśli zostaną uchwalone i podpisane - będą dyskryminować firmy spoza UE i prawdopodobnie zmuszą do opuszczenia Polski inwestora zatrudniającego kilka tysięcy osób" - stwierdzili kongresmeni.
W oświadczeniu stwierdzono, że działania wobec stacji oraz "inne kroki, które Polska podjęła w ostatnim czasie" nie odzwierciedlają "wspólnych wartości, które leżą u podstaw naszych dwustronnych relacji". "Każda decyzja o wdrożeniu tych przepisów może mieć negatywny wpływ na obronność, biznes i stosunki handlowe. Wzywamy polski rząd to wstrzymania się z podjęciem działań, które mogłyby mieć wpływ na nasze długotrwałe relacje" - czytamy.
Wniesiony w lipcu przez grupę posłów PiS projekt nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji zakłada zmianę art. 35. W obecnej formie ten artykuł zakłada, że koncesja może być udzielona podmiotowi zagranicznemu, którego siedziba lub stałe miejsce zamieszkania znajduje się w państwie członkowskim Europejskiego Obszaru Gospodarczego.
Według nowelizacji przepisu, "koncesja na rozpowszechnianie programów radiowych i telewizyjnych może być udzielona osobie zagranicznej, której siedziba lub stałe miejsce zamieszkania znajduje się w państwie członkowskim Europejskiego Obszaru Gospodarczego, pod warunkiem, że taka osoba zagraniczna nie jest zależna od osoby zagranicznej, której siedziba lub stałe miejsce zamieszkania znajduje się w państwie niebędącym państwem członkowskim Europejskiego Obszaru Gospodarczego".
Projekt ustawy został odebrany jako bezpośrednie uderzenie w stację TVN. Telewizja należy do amerykańskiego kapitału (grupa Discovery) poprzez spółkę Polish Television Holding z siedzibą w Holandii. W przypadku przyjęcia projektu ustawy, udzielenie stacji TVN koncesji na rozpowszechnianie programów telewizyjnych byłoby niezgodne z prawem.