W sobotę wicemarszałek Sejmu zapowiedział, że wójtowie, burmistrzowie, prezydenci miast, radni, a także prezydent i byli prezydenci kraju otrzymają podwyżki wynagrodzeń. Jak czytamy w uzasadnieniu projektu przygotowanego przez grupę posłów Prawa i Sprawiedliwości, nowelizacja urealnienia wartości świadczeń przysługujących tym osobom. Zgodnie z propozycją wynagrodzenie prezydenta będzie obejmowało wynagrodzenie zasadnicze odpowiadające 9,8-krotności kwoty bazowej oraz dodatek funkcyjny w wysokości 4,2-krotności tej kwoty. Byli prezydenci z kolei otrzymają 75 procent wynagrodzenia zasadniczego i dodatek funkcyjny.
Jak podaje portal money.pl, w praktyce oznacza to, że wynagrodzenie prezydenta Andrzeja Dudy wzrośnie do wysokości 25 051,88 zł brutto miesięcznie.
Nowe przepisy podwyższają także uposażenie radnych gminnych, powiatowych i wojewódzkich - maksymalnie do 2,4-krotności kwoty bazowej. Więcej pieniędzy będą zarabiać także pracownicy samorządowi - do 11,2-krotności kwoty bazowej. Ponadto nowelizacja zakłada, że kwota bazowa będzie corocznie waloryzowana. Obecnie wynosi ona 1 789 złotych i 42 grosze.
W piątkowy wieczór w Dzienniku Ustaw opublikowane zostało rozporządzenie wprowadzające podwyżki m.in. dla premiera, marszałków Sejmu i Senatu, członków rządu, posłów i senatorów. Nie wprowadzono ich za pomocą ustawy, ponieważ, jak donoszą media, Jarosław Kaczyński boi się negatywnej opinii społeczeństwa. Postanowił więc, że do wprowadzenia podwyżek wykorzysta prezydenta Andrzeja Dudę, który podpisał rozporządzenie podwyższające płace wiceministrów w rządzie. Zgodnie z obowiązującymi przepisami uposażenie parlamentarzystów odpowiada 80 proc. wysokości wynagrodzenia wiceministra w randze podsekretarza stanu. Zatem: im wyższe pensje wiceministrów, tym wyższe pensje posłów i senatorów.