W środę 28 lipca zarząd województwa kujawsko-pomorskiego przyjął uchwałę dotyczącą rządowego podziału środków na programy regionalne z unijnej perspektywy budżetowej na lata 2021-2027. Dzień później samorządowcy skierowali do Komisji Europejskiej skargę w tej sprawie.
Jak informuje toruńska redakcja "Gazety Wyborczej", chodzi o sposób rozdysponowania rezerwy programowej, czyli co czwartej złotówki, którą rząd przeznacza na 16 programów regionalnych.
Jak tłumaczy Piotr Całbecki, marszałek woj. kujawsko-pomorskiego, przy dzieleniu funduszy przyjęto "niewłaściwą metodologię, sprzeczną z zasadami polityki spójności, bo faworyzującą silne województwa kosztem słabiej rozwiniętych". - Negocjacje odbywały się z naruszeniem zasady partnerstwa. Na to się zgodzić nie możemy - podkreślił Całbecki cytowany przez toruńską redakcję "Gazety Wyborczej".
W opinii marszałka, rezerwę programową powinno dzielić się według algorytmu opartego m.in. o liczbę ludności, wartość PKB i poziom bezrobocia. Tak, by regiony słabiej rozwinięte mogły skuteczniej gonić te bogatsze. Dodaje, że na regionalne programy operacyjne woj. kujawsko-pomorskie otrzymało łącznie o co najmniej miliard złotych mniej, niż powinno. Co ważne, kujawsko-pomorskie nie otrzymuje dodatkowych pieniędzy z Funduszu Polska Wschodnia czy z Funduszu Sprawiedliwej Transformacji Energetycznej.
Całbecki zaznacza też, że rząd nie prowadził z samorządowcowi dialogu w sprawie podziału środków z przedstawicielami regionów, pomimo że wymaga tego Unia Europejska.
- Od początku stoimy na stanowisku, że powinniśmy otrzymać co najmniej 2 miliardy euro, tymczasem w myśl rządowej propozycji budżet naszego programu regionalnego nowej perspektywy miałby się zamknąć kwotą 1 753 mln euro, znacznie mniejszą niż to, czym dysponujemy obecnie - mówi Beata Krzemińska, rzeczniczka prasowa Urzędu Marszałkowskiego.
Jak podaje "GW", skargi w tej samej sprawie przesłały do KE również samorządy województw: lubuskiego i zachodniopomorskiego.