Na początku lipca poseł Marek Suski zgłosił projekt ustawy nazywany "lex TVN". Zakazuje on firmom spoza Europejskiego Obszaru Gospodarczego (EOG) pośredniej (a nie tylko bezpośredniej jak obecnie) kontroli nad stacjami telewizyjnymi działającymi na podstawie koncesji wydanej w Polsce. Projekt uderza tylko w TVN. Stacja należy bowiem do kapitału z USA (koncernu Discovery) poprzez spółkę Polish Television Holding zarejestrowaną w Holandii. Zatem wejście ustawy w życie oznaczałoby, że Amerykanie musieliby sprzedać większość udziałów - inaczej TVN straciłoby koncesje na nadawanie.
- Bardzo nam się nie podoba walka PiS-u z Banasiem. Niech PiS odczepi się od Mariana - mówi wprost jeden z Konfederatów. Trwa bowiem "bombardowanie" bliskiego Konfederacji "pancernego Mariana" i jego rodziny.
I także "bombardowaniem" nazywa się w Konfederacji próby PiS przekonywania członków tego koła, aby poparli najgorętszy teraz dla Nowogrodzkiej projekt ustawy - lex TVN.
Od polityków bliskich Nowogrodzkiej można usłyszeć, że większość dla tego projektu jest realna i to właśnie dzięki Konfederatom. Bazą tej większości mają być oczywiście posłowie klubu PiS, a tych jest 232. Jednakże wśród nich są posłowie Porozumienia Jarosława Gowina (w klubie PiS to od 9 do 11 głosów, bo znaki zapytania są nad głosami Anny Dąbrowskiej-Banaszek i orbitującego w kierunku PiS Mieczysława Baszko). PiS liczy dodatkowo na trzy głosy Kukiz'15 (bez Stanisława Tyszki) oraz dwóch niezależnych - Łukasza Mejzę i Zbigniewa Ajchlera. PiS ma zatem 226-228 głosów. Brakuje 3-5 głosów, zakładając oczywiście absolutną mobilizację po obu stronach.
Kluczowi dla zbudowania większości co najmniej 231 głosów dla lex TVN są posłowie Konfederacji. Koło to liczy 11 osób. Ale ma ono frakcje: 5 posłów to narodowcy, 5 wolnościowcy, a jedna "szprycha" to Grzegorz Braun.
Jak zagłosują? Wszyscy posłowie Konfederacji bronią się przed składaniem deklaracji i są powściągliwi. Nie chcą być rozgrywani przez PiS i podejrzewają Jarosława Kaczyńskiego o to, że lex TVN jest jedynie narzędziem w jego grze albo wycofa się on z tej ustawy, gdy presja ze strony USA będzie zbyt mocna. Już same doniesienia, że PiS rozmawia z Konfederatami ci drudzy uznają za szkodliwe dla siebie.
Niemniej samo dopieczenie TVN-owi jest miłe narodowcom z Konfederacji, bo mają z tą stacją swoje porachunki, choćby dotyczące Marszów Niepodległości.
Poseł Konfederacji: - Nasz, narodowców, wybór nie jest jednak oczywisty. Nie oceniamy pozytywnie linii TVN, ale nie chcemy też systemu medialnego jak na Węgrzech. Zawsze może być gorzej niż teraz. Ale nie możemy się też wmanewrować w rolę obrońców TVN.
Narodowe grono w Konfederacji (pięć osób) nie jest monolitem i może się podzielić, bo na jednym biegunie jest ostry wobec TVN Robert Winnicki, a na drugim bardziej powściągliwy Krzysztof Bosak, którego głos za lex TVN jest raczej wykluczony. Z kolei będący w ich kole samodzielną "szprychą" Grzegorza Braun dosłownie nienawidzi TVN-u (a gardzi również TVP), ale przez swój radykalizm jest nieprzewidywalny.
Narodowcy obawiają się, że wyrugowanie Amerykanów z TVN i przejęcie tej prywatnej telewizji przez zaprzyjaźniony z PiS-em kapitał bądź spółki państwowe uczyniłoby z TVN-u kopię TVP. A akurat z państwową telewizją Konfederacja ma na pieńku bardziej niż z TVN, bo Jacek Kurski sekuje Konfederatów i chce ją zniszczyć, bo podbiera ona PiS-owi radykalnie prawicowych wyborców.
Mówi Konfederata: - PiS i TVP traktują nas jako śmiertelną konkurencję.
W Konfederacji można usłyszeć, że na głosowanie narodowców wpływ będzie mieć nie tylko kształt lex TVN, ale cała polityczna otoczka.
- Sam projekt lex TVN to jedno, a wszystkie polityczne okoliczności wokół niego to drugie - mówi jeden z polityków Konfederacji. A zwłaszcza jedna rzecz: czy prokuratura pod wodzą Zbigniewa Ziobro będzie grillować prezesa NIK Mariana Banasia. A właśnie zaczęła mu i jego rodzinę dopiekać na ostro.
Prokurator Generalny wystąpił do Sejmu o uchylenie immunitetu Marianowi Banasiowi. A nieco wcześniej jego syn - Jakub Banaś - został zatrzymany przez CBA. Banaś junior i jego żona usłyszeli po siedem zarzutów dot. wyłudzenia i fałszowania dokumentów. Z kolei Banasiowi seniorowi prokuratura chce stawiać zarzuty za ukrywanie majątku, ale wcześniej Sejm musiałby się zgodzić na uchylenie immunitetu prezesowi NIK.
- Okolicznością, która może zmienić nasze podejście do lex TVN, jest fakt, że PiS zaczął teraz silnie bić w Mariana Banasia. To zmienia warunki polityczne - nie kryje rozmówca z Konfederacji.
Dla narodowców to bowiem bardzo niewygodna sytuacja: dlaczego narodowcy mają sklejać się z PiS w jedną pięść przy uderzeniu w TVN i to w tym samym czasie, gdy PiS bije w bliskiego narodowcom Mariana Banasia? A już głosowanie nad obiema kwestiami w czasie jednego posiedzenia Sejmu stawiałoby narodowców w bardzo trudnej sytuacji.
Marian Banaś, który w przeszłości tworzył nurt narodowo-katolicki "Solidarności" i politykiem Ligi Polskich Rodzin, ma dziś bowiem spory autorytet wśród wyborców Konfederacji, a w prasie narodowo-katolickiej zbiera dobre recenzje, bo jako prezes NIK grilluje PiS.
- Marian Banaś podoba się naszemu elektoratowi. Światopoglądowo jest kojarzony z narodowcami - mówi poseł tej formacji.
Prezes NIK kreuje się dziś na szeryfa, który pilnuje i karci PiS. Za kilka lat może stać się więc sporym atutem Konfederacji. Dziś posłowie tego koła są wielkimi obrońcami Banasia i będą głosować przeciwko pozbawieniu go immunitetu. W Sejmie może nawet zabraknąć głosów - a konieczna jest bezwzględna większość (więcej "za" niż wszystkich innych głosów) - dla wniosku ws. Banasia.