Jakub Banaś został zatrzymany w piątek (23 lipca) na lotnisku w Krakowie, gdy w towarzystwie żony wracał z urlopu. Syn prezesa NIK został skuty w kajdanki przez agentów Centralnego Biura Antykorupcyjnego i przetransportowany do Prokuratury Regionalnej w Białymstoku. Banasiowi, jego żonie oraz Tadeuszowi G. przedstawiono szereg zarzutów związanych z wyłudzeniami.
W dniu zatrzymania Jakuba Banasia Prokurator Generalny wystąpił do Marszałka Sejmu RP o wyrażenie zgody na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej prezesa NIK Mariana Banasia. Śledczy chcą mu postawić zarzuty związane z podaniem nieprawdy w oświadczeniach majątkowych i deklaracjach podatkowych.
Jakub Banaś odniósł się do zatrzymania przez CBA w rozmowie z RMF FM. Według niego "była to po prostu operacja medialna", na którą należy patrzeć w kontekście politycznym. - Mianowicie presja moralna, medialna na posłach opozycji, presja na to, żeby zagłosowali za ściągnięciem immunitetu, prezesowi Najwyższej Izby Kontroli, bo o to chodzi - podkreślił.
Banaś jest przekonany, że "chodziło o to, żeby zrobić show medialne". - To rzeczywiście zostało dobrze zrobione, cel został osiągnięty, ponieważ nie ja jestem celem. Ja jestem zwykłą płotką biznesową. Celem jest mój ojciec, celem jest Najwyższa Izba Kontroli - zaznaczył.
Dodał, że dzisiaj NIK z jego ojcem na czele jest ostatnią instytucją, która jest w stanie kontrolować rząd i środki wydawane z budżetu państwa oraz unijnego Funduszu Odbudowy. Według niego każdy "kto rozumie trochę mechanizmy polityczne", wie, że usunięcie Mariana Banasia ze stanowiska będzie oznaczać utratę niezależności NIK i brak kontroli nad wydawaniem publicznych pieniędzy.
Jakub Banaś i jego żona usłyszeli po siedem prokuratorskich zarzutów. Dotyczą one m.in. wyłudzenia z Narodowego Funduszu Rewaloryzacji Zabytków Krakowa 120 000 złotych na renowację kamienicy oraz wyłudzenia podatku VAT w wysokości prawie 80 000 złotych. Jak wynika z zebranych przez śledczych dowodów, małżeństwo miało posłużyć się w tym celu podrobionymi fakturami VAT na kwotę ponad 310 000 złotych potwierdzającymi wykonanie robót budowlanych i szeregiem dokumentów poświadczających nieprawdę, m.in. wynagrodzenia za prace remontowe i protokół ich końcowego odbioru.
W stosunku do Jakuba Banasia i jego małżonki zastosowano poręczenia majątkowe w kwotach odpowiednio po 150 000 złotych i 50 000 złotych oraz dozór policji. Jakub Banaś nie przyznaje się do zarzucanych mu czynów.
W dniu zatrzymania swojego syna Marian Banaś wygłosił oświadczenie przed siedzibą NIK. - W odpowiedzi na komunikat CBA, odnoszący się do zatrzymania mojego syna Jakuba, oświadczam, że zaistniała sytuacja nie wpłynie w żaden sposób na dalszą pracę Najwyższej Izby Kontroli - powiedział.
Banaś dodał, że dzień przed zatrzymaniem przedstawił w Sejmie "analizę wykonania budżetu państwa". - NIK pod moim kierownictwem zwróciła uwagę na nierównowagę finansów publicznych i niekontrolowany wzrost długu publicznego, który - liczony według metodologii Unii Europejskiej - wzrósł aż o 290 mld zł. […] Duże operacje finansowe, dotyczące ważnych zadań publicznych były w 2020 roku planowane i dokonywane z pominięciem rachunku wydatków i deficytu budżetu państwa - stwierdził.
Szef NIK podkreślił, że jakiekolwiek działania podejmowane wobec jego bliskich nie spowodują odstąpienia od wypełniania konstytucyjnych obowiązków. Dodał, że NIK prowadzi również postępowanie kontrolne dotyczące Funduszu Sprawiedliwości, którego dysponentem jest minister sprawiedliwości. Banaś zapowiedział, że wkrótce opinia publiczna zostanie poinformowana o działaniach ws. funduszu.