- Potwierdzam, jestem zatrudniony w Banku Gospodarstwa Krajowego. Obowiązuje mnie jednak pragmatyka służbowa, wewnętrzne regulacje prawne. Nie mam upoważnień do zabierania głosu i nie mogę oceniać swojej pracy - powiedział w Interii Lech Kołakowski.
W ubiegłym tygodniu media obiegła informacja, że Kołakowski po powrocie do klubu PiS znalazł zatrudnienie w BGK. Dotychczas polityk oficjalnie nie odnosił się do tych informacji. Interia podaje, że jego posada gwarantuje zarobki rzędu 20-30 tys. Poseł nie chciał odpowiadać na pytania dotyczące wynagrodzenia oraz obszaru, w jakim doradza zarządowi BGK.
Przekonywał za to, że ma odpowiednie kompetencje. Wspomniał m.in., że jest absolwentem administracji na Uniwersytecie Warszawskim. - Zajmowałem się aspektami prawnymi związanymi z administracją. Reprezentowałem wojewodę w Naczelnym Sądzie Administracyjnym, wygrywałem rozprawy. Mogę myśleć i o placówce dyplomatycznej - stwierdził. - W Sejmie jestem piątą kadencję, pracuję w komisji ds. Unii Europejskiej. Byłem tam wiceprzewodniczącym, szefowałem sejmowej podkomisji ds. wykorzystania środków unijnych. Czyli finanse. Zajmuję się finansami, inwestycjami i rolnictwem - dodał.
Lech Kołakowski mówił też w rozmowie z portalem o doświadczeniu międzynarodowym. - Uczestniczyłem w Trójkącie Weimarskim, występowałem w Paryżu, uczestniczyłem w Grupie Wyszehradzkiej. Mam doświadczenie ze szczytów europejskich na kilku poziomach i formatach. Jako szef delegacji reprezentowałem Sejm, reprezentowałem państwo polskie - powiedział.
W ubiegłym tygodniu "Newsweek" informował nieoficjalnie, że Kołakowski pracuje w należącym do Skarbu Państwa BGK. Jego prezeską jest Beata Daszyńska-Muzyczka. "Specjalistka od bankowości wcześniej związana z bankiem BZ WBK, którego prezesem był Mateusz Morawiecki" - czytamy w "Newsweeku".
Lech Kołakowski został we wrześniu ubiegłego roku zawieszony w prawach członka PiS. Stało się to po tym, jak złamał dyscyplinę klubową, głosując przeciw nowelizacji ustawy o ochronie praw zwierząt, która wprowadzała m.in. zakaz hodowli zwierząt futerkowych. Polityk odszedł z partii i klubu. Na początku lipca wrócił do klubu jako członek Partii Republikańskiej Adama Bielana.
Centrum Informacyjne Sejmu w ubiegłym tygodniu potwierdziło w rozmowie z Gazeta.pl, że poseł Kołakowski nie pobiera uposażenia. "Potwierdzamy, że poseł Lech Kołakowski od 1 lipca 2021 r. nie pobiera uposażenia poselskiego. Jednocześnie poseł zrealizował obowiązek wynikający z ustawy o wykonywaniu mandatu posła i senatora o poinformowaniu Marszałka Sejmu o zamiarze podjęcia dodatkowego zajęcia. Zwracamy natomiast uwagę, że pobieranie uposażenia poselskiego jest uprawnieniem, a nie obowiązkiem parlamentarzysty. Oznacza to, że poseł nie jest zobligowany do podawania powodów, dla których rezygnuje z korzystania z tego uprawnienia" - czytamy w odpowiedzi CIS.