Jak podaje tvn24.pl, w piątek wiceprezes Sądu Okręgowego w Warszawie Przemysław Radzik odmówił przywrócenia do orzekania Igora Tuleyę. Wniosek w tej sprawie warszawski sędzia złożył 20 lipca.
W poniedziałek pełnomocnik Tulei mec. Michał Romanowski poinformował, że w związku z tym złożył zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez sędziego Radzika. Jak czytamy na tvn24.pl, miałoby ono polegać na niedopuszczeniu Tulei do wykonywania przez niego "obowiązków służbowych" na podstawie "rzekomego zawieszenia go w obowiązkach służbowych na mocy 'uchwały' Izby Dyscyplinarnej SN z 18 listopada 2020r.". W piśmie do prokuratury mecenas zwrócił uwagę na orzeczenie TSUE, zgodnie z którym "Izba Dyscyplinarna jest zobowiązana do natychmiastowego zawieszenia swojej działalności".
W zawiadomieniu zwrócono uwagę na "rażące naruszenie obowiązków Przemysława Radzika jako funkcjonariusza publicznego". Przywołano art. 231 par. 1 Kodeksu karnego. "Funkcjonariusz publiczny, który, przekraczając swoje uprawnienia lub nie dopełniając obowiązków, działa na szkodę interesu publicznego lub prywatnego, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3" - czytamy w wymienionym przepisie.
Według prawnika czyn zabroniony, którego miał dopuścić się sędzia Radzik, polega na "odmowie wykonania orzeczeń Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej" oraz "sprzeniewierzeniu się przysiędze sędziowskiej".
Zawiadomienie o podobnej treści złożono w sprawie Piotra Schaba, prezesa Sądu Okręgowego w Warszawie. Jak informuje tvn24.pl, prezes w momencie wydawania przez Radzika decyzji przebywał na urlopie.
TOK FM podaje, że podobne zawiadomienie zostało złożone wobec prezesa sądu w Olsztynie Macieja Nawackiego, który odmówił przywrócenia do orzekania Pawła Juszczyszyna.
Stacja informuje, że mec. Romanowski złożył też zawiadomienie na Małgorzatę Manowską, pierwszą prezeskę Sądu Najwyższego. W nim również jest mowa o możliwości popełnienia przestępstwa z art. 231 Kodeksu karnego.
Prokuratura Krajowa chce przesłuchać sędziego oraz postawić mu zarzuty bezprawnego rozpowszechniania informacji procesowych. Śledczy uważają, że sędzia przekroczył swoje uprawnienia w 2017 roku, kiedy pozwolił mediom rejestrować ustne uzasadnienie postanowienia w sprawie dotyczącej obrad w sali kolumnowej w Sejmie. Tuleya uzasadniając decyzję, miał cytować zeznania świadków z postępowania przygotowawczego. Według śledczych sędzia "naraził bieg śledztwa", które było cały czas w toku.
W listopadzie ubiegłego roku Izba Dyscyplinarna SN, na wniosek prokuratury, podjęła decyzję o odebraniu immunitetu i zawieszeniu w czynnościach służbowych sędziego. Izba zdecydowała również o zawieszeniu go w czynnościach służbowych i obniżeniu uposażenia o 25 proc. Tuleya wielokrotnie podkreślał, że nie uznaje legalności Izby Dyscyplinarnej. Tego samego zdania jest pozostała część Sądu Najwyższego. W grudniu 2019 r. SN, wskutek wykładni Trybunału Sprawiedliwości UE (TSUE), uznał, że Izba Dyscyplinarna nie jest sądem w rozumieniu prawa UE - przez co nie jest też sądem w rozumieniu prawa krajowego.
Z kolei w kwietniu Izba Dyscyplinarna nie zgodziła się na zatrzymanie i siłowe doprowadzenie Tulei do prokuratury. Prokuratura złożyła w tej sprawie zażalenie.