Jackowski z PiS o sprawie Banasia: Wszystko wskazuje, że wchodzimy w fazę polityki hakowej

Już w trakcie wyboru Mariana Banasia na prezesa Najwyższej Izby Kontroli w 2019 roku pojawiały się informacje, które "podawały w wątpliwość prawdziwość jego oświadczeń majątkowych" - powiedział w "Faktach po Faktach" senator Jan Maria Jackowski z partii Prawo i Sprawiedliwość.

Jakub Banaś, jego małżonka Agnieszka i dyrektor Izby Skarbowej w Krakowie Tadeusz G. zostali zatrzymani i usłyszeli prokuratorskie zarzuty związane ze sprawą rzekomego wyłudzenia pieniędzy. Tego samego dnia szef NIK wydał w tej sprawie oświadczenie. - Jakiekolwiek działania podejmowane wobec moich bliskich nie spowodują odstąpienia przeze mnie od wypełnienia powierzonych mi konstytucyjnych obowiązków - mówił Marian Banaś, cytowany przez TVN24.

Zobacz wideo Były szef NIK: Pod zawiadomieniem podpisałby się każdy prezes NIK, także Lech Kaczyński

Jan Maria Jackowski komentuje sprawę Banasia: Od euforii do fali wrogości

Zdaniem Jana Marii Jackowskiego "relacje między obozem rządzącym a prezesem NIK-u przeszły od takiej euforii po wyborze Banasia do fali pewnej wrogości". - Ja mam pewien dystans do tego, dlatego, że nie głosowałem w Senacie za kandydaturą prezesa Mariana Banasia, natomiast trzeba jasno i uczciwie powiedzieć, że już wtedy były różne informacje, które podawały w wątpliwość prawdziwość oświadczeń majątkowych wówczas jeszcze ministra Banasia - mówił Jan Maria Jackowski senator PiS w "Faktach po Faktach".

- Mimo wszystko zdecydowano się i przedstawiano go opinii publicznej jako znakomitego fachowca, którym niewątpliwie jest, bo dorobek, jeśli chodzi o pracę państwową, ma całkiem spory - powiedział polityk.

Jan Maria Jackowski stwierdził, że  "wszystko wskazuje, że wchodzimy w fazę polityki hakowej, mającej na celu skłaniać polityków do określonych działań". - I mówię o tym też w kontekście innych wydarzeń. Myślę przede wszystkim o bulwersującej sprawie posła Kołakowskiego, który był poza klubem PiS-u, ale wrócił do klubu - mówił. Zgodnie z ustaleniami Wirtualnej Polski, Lech Kołakowski przyjął posadę w państwowym Banku Gospodarstwa Krajowego, rezygnując z dotychczasowego stanowiska posła.

Zatrzymanie rodziny Banasiów. Jakub Banaś: Skuto mnie kajdankami

Jakub Banaś opisywał zatrzymanie w rozmowie z portalem Onet.pl. - Skuto mnie kajdankami i w konwoju czterech aut z karetką przewieziono na "dołek" do Białegostoku, gdzie spędziłem noc. W drodze pilnowało mnie 13 uzbrojonych funkcjonariuszy, jakbym był groźnym bandytą. A finalnie prokuratura, stawiając mi zarzuty, nawet nie przedstawiła wniosku o areszt. To była pokazówka, żeby uderzyć w mojego ojca - mówił.

Wobec Tadeusza G., prokurator zastosował poręczenie majątkowe w wysokości 70 000 złotych oraz dozór policji połączony z zakazem kontaktowania się z prezesem NIK, a także jego synem i synową. Dodatkowo podejrzany został zawieszony w czynnościach służbowych pracownika Krajowej Administracji Skarbowej. Z kolei w stosunku do Jakuba Banasia i jego małżonki zastosowano poręczenia majątkowe w kwotach odpowiednio po 150 000 złotych i 50 000 złotych oraz dozór policji połączony z zakazem kontaktowania się z podejrzanym Tadeuszem G.

Więcej o: