W czwartek Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej uznał, że Polska, ustanawiając system odpowiedzialności obowiązujący sędziów Sądów Najwyższego i sądów powszechnych, uchybiła zobowiązaniom, które na niej ciążą na mocy unijnego prawa.
Unijni sędziowie orzekli m.in., że Izba Dyscyplinarna SN nie daje "pełnej rękojmi niezawisłości i bezstronności" i nie jest chroniona przed wpływami władzy ustawodawczej i wykonawczej. Wskazali też, że proces powoływania sędziów zależy w dużej mierze od Krajowej Rady Sądownictwa, której wiarygodność "może budzić uzasadnione wątpliwości".
Dzień wcześniej wiceprezeska TSUE Rosario Silva de Lapuerta wydała postanowienie o zastosowaniu środków tymczasowych, na mocy których Polska została zobowiązana do natychmiastowego zawieszenia stosowania przepisów krajowych odnoszących się do uprawnień Izby Dyscyplinarnej SN. Tego samego dnia Trybunał Konstytucyjny orzekł, że przepisy o wykonywaniu środków tymczasowych TSUE w sprawie polskiego systemu sądownictwa są niezgodne z konstytucją.
O ubiegłotygodniowy wyrok TSUE i dalszy los nieuznawanej przez unijne organy Izby Dyscyplinarnej zapytano w programie "Jeden na jeden" prof. Włodzimierza Wróbla, sędziego Izby Karnej Sądu Najwyższego.
- Sytuacja jest bardzo prosta w sensie normatywnym - TSUE wydał wyrok, w którym stwierdził, że jedna z ustaw jest sprzeczna z traktatem. Konstytucja mówi jasno, że tej ustawy się nie stosuje, a to oznacza, że wszystkie organy państwa muszą tę ustawę pominąć - powiedział Wróbel. Dodał, że "wyrok TSUE dotyczący ustawy o Izbie Dyscyplinarnej powoduje, że przepisy są sprzeczne z traktatem i nie można ich stosować".
Podkreślił też, że "Izba Dyscyplinarna nie jest częścią wymiaru sprawiedliwości". - To tak, jakby powołać komitet uniewinnienia polityków i potem nazwać to sądem - stwierdził sędzia SN.
Przypomnijmy, że w piątek, a więc już ogłoszeniu wyroków TK i TSUE, I Prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Manowska postanowiła uchylić swoje zarządzenie z maja 2020 r. o wykonaniu postanowienia TSUE ws. zastosowania środków tymczasowych. Skutkuje to tym, że sędziowie Izby Dyscyplinarnej - wbrew wyrokowi unijnego trybunału - będą orzekać w sprawach dyscyplinarnych. "Jestem głęboko przekonana, że Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego jest w pełni niezależna w sprawowaniu ustawowo jej przypisanej jurysdykcji, a sędziowie tej Izby są w pełni niezawiśli w orzekaniu" - napisała w oświadczeniu Manowska.
Sędziego Wróbla zapytano też, czy jego zdaniem Polska zostałaby dzisiaj przyjęta do Unii Europejskiej. - Nie. Mówię z całą świadomością. Co tu dalej komentować - odparł.
- Nie z takim systemem naruszania zasad niezawisłości i niezależności sądu, z takim systemem, w którym mamy do czynienia z organem konstytucyjnym z nazwy, natomiast jest on wykorzystywany w sposób arogancki przez polityków do bieżącej polityki - mówię tu o Trybunale Konstytucyjnym - wyjaśnił sędzia.
Pozostanie Polski w we Wspólnocie Wróbel określił jako "rację stanu". - To jest problem bezpieczeństwa Polski, to jest problem niezsunięcia się, jak to wielokrotnie w historii bywało, w jakąś dziwną szarą przestrzeń, w której nie wiadomo gdzie jesteśmy, co robimy i kto tak naprawdę nami rządzi - odpowiedział.
- Muszę przyznać, że już sam się gubię w tym, co jest głównym powodem tego, że w tym klubie siedzimy przy bocznym stoliku i niewielu członków tego klubu chce nas słuchać - powiedział Wróbel w TVN24.