Wiceprezeska Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej Rosario Silva de Lapuerta w środę 14 lipca wydała postanowienie o zastosowaniu środków tymczasowych, na mocy których Polska została zobowiązana do natychmiastowego zawieszenia stosowania przepisów krajowych odnoszących się do uprawnień Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego - pisaliśmy w Gazeta.pl.
Środowe postanowienie TSUE w praktyce i największym uproszczeniu jest zakazem działalności Izby Dyscyplinarnej we wszystkich sprawach dotyczących sędziów - mowa np. o sprawach dyscyplinarnych czy immunitetowych. Jest to zakaz tymczasowy, który będzie obowiązywał do momentu ogłoszenia ostatecznego wyroku w sprawie polskiego systemu dyscyplinarnego dla sędziów.
Przykładem sprawy, w której tymczasowo zakazuje się działalności Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego, jest dotycząca sędziego Igora Tuleyi. W listopadzie ubiegłego roku izba na wniosek prokuratury zgodziła się na odebranie sędziemu immunitetu, zawieszenie go w czynnościach służbowych oraz obniżeniu uposażenia o 25 proc. Zgodnie z najnowszym postanowieniem TSUE, takie decyzje ze strony organu nie mogą zapadać.
Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej zadecydował w środę, że Izba Dyscyplinarna musi nie tylko wstrzymać się z wydawaniem tego typu decyzji, ale również zamrozić skutki wszystkich tych, które w Izbie Dyscyplinarnej zapadły do tej pory.
W czwartek 15 lipca zapadnie ostateczny wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej w sprawie całego systemu dyscyplinarnego sędziów i faktów takich jak m.in. ten, że rzecznik dyscyplinarny powoływany jest przez ministra sprawiedliwości. Innymi słowy - według UE - Izba Dyscyplinarna nie jest niezależnym sądem i nie może w takich sprawach orzekać. Przypomnijmy, Polska została pozwana do TSUE na wniosek Komisji Europejskiej, która próbowała już wcześniej interweniować w tej sprawie.
Skarga Komisji Europejskiej odnosiła się z kolei do tzw. ustawy kagańcowej - weszła ona w życie 14 lutego 2020 roku. Regulacja przeforsowana przez polityków partii rządzącej pozwoliła na karanie sędziów poprzez nawet usunięcie z zawodu "za próby pytania o legalność powołania innych sędziów wybranych przez upolitycznioną KRS" - pisała "Gazeta Wyborcza".
"Polska narusza prawo UE, zezwalając Izbie Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego - której niezawisłość nie jest gwarantowana - na podejmowanie decyzji, które mają bezpośredni wpływ na sędziów i sposób wykonywania przez nich funkcji" - stwierdziła Komisja.
W środę Trybunał Konstytucyjny wydał wyrok w sprawie wcześniejszego postanowienia TSUE o zawieszeniu Izby Dyscyplinarnej. Trybunał orzekł, że stosowanie się do postanowień TSUE jest niezgodne z konstytucją.
- Przepisy unijnych traktatów są niezgodne z konstytucją w zakresie, w jakim zobowiązują Polskę do wykonywania środków tymczasowych odnoszących się do sądownictwa - orzekł TK. Wyrok zapadł niedługo po postanowieniu TSUE, w pięcioosobowym składzie zasiadły jedynie osoby, które zostały wybrane do TK przez partię rządzącą. Zdaniem Trybunału Polska nie może stosować się do zabezpieczeń TSUE w sprawie sądów, ponieważ nie przekazała Unii Europejskiej kompetencji do tego, by ingerować w sądownictwo. Teraz UE prawdopodobnie sięgnie po kolejne kroki mające na celu zastosowanie się Polski do prawa unijnego.