Joachim Brudziński był gościem Konrada Piaseckiego na antenie TVN24. Dziennikarz pytał go m.in. o projekt nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji, który 7 lipca trafił do Sejmu. Polityk zarzucił mu, że ma emocjonalny stosunek do sprawy.
- Pan ma emocjonalny stosunek do stacji, w której pan pracuje. Mój stosunek jest zdecydowanie mniej emocjonalny. Oczywiście doceniam rolę TVN na to, co się w Polsce dzieje, nie tylko w obszarze polityki, ale i szerzej, ale nie podzielam pańskich emocji i trudno mi tutaj z panem prowadzić taki dialog - stwierdził Joachim Brudziński w "Rozmowie Piaseckiego" TVN24.
- Uważam TV Trwam, telewizję Republika, telewizję Polsat, Telewizję Plus za równie niezależne i równie potrzebne w Polsce stacje - mówił również Brudziński.
Wiceprezes PiS skomentował projekt nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji, który do Sejmu wnieśli posłowie jego partii, a który może zagrażać przyszłości stacji TVN. "Projekt ustawy ma na celu doprecyzowanie regulacji umożliwiających efektywne przeciwdziałanie przez Krajową Radę Radiofonii i Telewizji możliwości przejęcia kontroli nad nadawcami rtv przez dowolne podmioty spoza Unii Europejskiej, w tym podmioty z państw stanowiących istotne zagrożenie dla bezpieczeństwa państwa" - czytamy w uzasadnieniu. "Wolą ustawodawcy jest, by spółki z siedzibą w Polsce nie mogły być kontrolowane przez podmioty spoza Europejskiego Obszaru Gospodarczego" - napisano dalej.
Zdaniem Juliusza Brauna, członka Rady Mediów Narodowych cytowanego przez onet.pl, taka ustawa to "wojna z USA", ponadto uderza ona w TVN, ponieważ wymusza sprzedaż firmy przez Amerykanów. "Gołym okiem widać, że to zamach na wolne media" - pisze "Gazeta Wyborcza".
"Nie chciałbym budzić się w Polsce, w której zostanie tylko jeden program telewizyjny. Pluralizm mediów nie może być prawnie ograniczany" - napisał z kolei na Twitterze wicerzecznik Porozumienia i szef gabinetu politycznego Jarosława Gowina, Jan Strzeżek.
Stacja wciąż czeka na przedłużenie koncesji przez Krajową Radę Radiofonii i Telewizji. Wiceprezes PiS powiedział z kolei, że ustawa nie ma nic wspólnego z wojną jego środowiska czy jego obozu politycznego ze stacją TVN.