16 czerwca odbyły się tajne obrady Sejmu, na których przedstawiciele rządu przekazywali posłom informacje na temat cyberataków. Opozycja wskazywała wówczas, że na posiedzeniu nie podano żadnych nowych faktów.
- Jestem posłem piątej kadencji. Utajnione posiedzenia komisji odbywały się to trzy albo czterokrotnie, ale na każdym posiedzeniu padały informacje, które rzeczywiście nie były do uszu osób postronnych czy też mediów. Żałuję, że głosowałem za zamknięciem obrad, nie usłyszałem nic więcej niż dowiedziałem się z mediów elektronicznych - komentował poseł Wiesław Szczepański.
Wniosek o odtajnienie materiałów złożył do Kancelarii Sejmu szef klubu Lewicy Krzysztof Gawkowski.
W piśmie datowanym na 30 czerwca, do którego treści dotarł portal Gazeta.pl, szefowa Kancelarii Sejmu Agnieszka Kaczmarska stwierdziła m.in., że "upublicznienie treści stenogramu zniweczyłoby w praktyce "tajność obrad".
Urzędniczka powołała się na regulamin Sejmu, a także na art. 113 Konstytucji mówiący, że "jeżeli wymaga tego dobro państwa, Sejm może bezwzględną większością głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów uchwalić tajność obrad".
"Regulamin Sejmu nie zawiera przepisów, które umożliwiałyby ujawnienie dokumentów stwierdzających przebieg tajnego posiedzenia Sejmu. (...) Podkreślić należy, że szczególny "niejawny" status protokołu i stenogramu jest niezależny od tego, czy dokumenty te zawierają informacje objęte klauzulą niejawności na podstawie ustawy o ochronie informacji niejawnych" - czytamy w stanowisku szefowej Kancelarii Sejmu.
Agnieszka Kaczmarska podkreśliła, że "skoro Sejm ze względu na "dobro Państwa" uznał, że sprawa, której dotyczy wniosek (...) powinna być rozpatrywana w procedurze tajnej, to ze względu na "dobro Państwa" dokumenty stanowiące urzędowe stwierdzenie przebiegu tych obrad pozostawać muszą tajne".