W środę (30 czerwca) wieczorem na antenie TVN24 Rafał Trzaskowski oficjalnie zadeklarował, że jest gotów zawalczyć o przywództwo w Platformie Obywatelskiej, jeśli obecny lider Borys Budka zrezygnuje z funkcji. W czwartek doszło natomiast do spotkania obu polityków wraz z Donaldem Tuskiem. Trwające pięć godzin rozmowy miały nie przynieść jednak porozumienia. Onet opisuje, że są one kontynuowane w piątek.
Jak informuje portal, piątkowe spotkanie rozpoczęło się od rozmów Rafała Trzaskowskiego i Donalda Tuska w cztery oczy. "Budka został początkowo odsunięty od negocjacji, bo Trzaskowski mu nie ufa, oskarżając o potajemne porozumienie z Tuskiem. Budka dołączył dopiero po pewnym czasie do dzisiejszych rozmów" - opisuje Onet.
Według informacji dziennikarzy portalu, za ustąpienie ze stanowiska, Tusk miał zaproponować Budce posadę szefa klubu Koalicji Obywatelskiej. Trzaskowski ma jednak nie zgadzać się na takie rozwiązanie.
Jeden z członków zarządu krajowego PO przyznał w rozmowie z Gazetą.pl, że jest zaskoczony decyzją Trzaskowskiego. - Rafał mógł stanąć przy Borysie po wyborach i powiedzieć, że kapitał dziesięciu milionów głosów to jest coś fenomenalnego i należy wykorzystać go dla Platformy. Nie zrobił tego - powiedział nasz rozmówca i dodał, że po ubiegłorocznych wyborach Trzaskowski podkreślał chęć stworzenia innego bytu niż partia polityczna. - I nagle po wszystkim on mówi, że chce zostać szefem Platformy, gdy Donald zadeklarował, że to on chce tym szefem zostać - nie krył zdziwienia polityk.
Czwartkowe spotkanie Trzaskowskiego, Budki i Tuska miało momentami przebiegać "w atmosferze wzajemnych pretensji". Politykom nie udało się dojść do porozumienia, stąd rozmowy są kontynuowane także w piątek.
Jest to jednak ostatni dzień, w którym mogą oni wypracować wspólne stanowisko, w sobotę odbędzie się bowiem Rada Krajowa PO, na której mają zostać przedstawione decyzje dotyczące kierownictwa partii.