O wezwaniu polskiego dyplomaty do MSZ informuje "The Times Of Israel". To odpowiedź na wezwanie kierującą pracą ambasady Izraela w Polsce Tal Ben-Ari Yaalon do polskiego resortu spraw zagranicznych.
- Będzie to miało wpływ na stosunki między krajami, ale nie jest za późno, aby powrócić do dialogu w sprawie przywrócenia własności. To nie jest historyczny spór o odpowiedzialność za Holokaust, ale raczej moralny obowiązek Polski - powiedział, cytowany przez hebrajskie media, Alon Bar, z którym spotkał się polski ambasador.
W sobotę oświadczenie ws. nowelizacji Kodeksu postępowania administracyjnego wydała również Elżbieta Witek. Marszałkini Sejmu stwierdziła, że "podejmowane przez przedstawicielstwa dyplomatyczne obcych państw działania, mające na celu wywarcie wpływu na proces legislacyjny w Polsce, są głęboko nieuprawnione". W ten sposób odniosła się do reakcji Izraela oraz Stanów Zjednoczonych, które apelują o wstrzymanie prac nad nowelizacją. - Polski parlament uchwalił ustawę zabraniającą zwrotu mienia żydowskiego lub rekompensaty za nie ocalałym z Holokaustu i ich potomkom. Nie mam zamiaru milczeć w obliczu tego prawa. To bezpośrednie i bolesne pogwałcenie praw ocalałych z Holokaustu i ich potomków. To nie pierwszy raz, kiedy Polacy próbują zaprzeczyć temu, co zrobiono w Polsce podczas Holokaustu" - napisał Yair Lapid, minister spraw zagranicznych.
Do słów izraelskiego dyplomaty odniosło się też polskie MSZ. Wiceminister Paweł Jabłoński stwierdził, że oświadczenie "trzeba ocenić jednoznacznie negatywnie", a "jego treść nacechowana jest złą wolą".
W czwartek wieczorem Sejm przyjął nowelizację Kodeksu postępowania administracyjnego. Zakłada ona, że po upływie 30 lat od wydania decyzji administracyjnej niemożliwe będzie postępowanie w celu jej zakwestionowania. O co dokładnie chodzi? Portal prawo.pl tłumaczył, że nowelizacja wprowadza zasadę, zgodnie z którą "nie można stwierdzać nieważności decyzji wydanych bez podstawy prawnej lub z rażącym naruszeniem prawa, jeżeli od dnia doręczenia lub ogłoszenia upłynęło dziesięć lat, a także gdy decyzja wywołała nieodwracalne skutki prawne". Co więcej, w przypadku decyzji podjętych 30 lat wcześniej, nie będzie żadnego postępowania, a te, które są w toku, mają zostać umorzone.
- To rewolucja. Moim zdaniem posłowie po cichu, tylnymi drzwiami wprowadzają przepisy antyreprywatyzacyjne, które nie tylko blokują zwrot nieruchomości, ale również wypłatę odszkodowań dawnym właścicielom i ich następcom prawnym. Do tego sprowadza się bowiem propozycja, które nie pozwala wszczynać postępowań w przypadku decyzji sprzed 30 lat - komentował w rozmowie z portalem adwokat Maciej Obrębski.