Pytania kierowane przez posłów do ministra Janusza Cieszyńskiego dotyczyły przede wszystkim tzw. afery mailowej i wycieku korespondencji z prywatnych kont pocztowych członków rządu.
- Afera z wyciekiem maili ministra Dworczyka to bardzo poważna sprawa, której nie można bagatelizować, tak jak robi to obecnie rząd. Trzeba odpowiedzieć w sposób całkowicie jawny na wszystkie pytania, które się w tej sprawie nasuwają. Czy osoby, których ta afera dotyczy - minister Dworczyk, premier Morawiecki czy rzecznik rządu - zostali przesłuchani w celu możliwości wykluczenia szantażu? Czy została zbadana skala zjawiska korzystania z prywatnych maili w sprawach służbowych? - pytał z mównicy sejmowej Adam Szłapka (KO).
- Czy skoro jest tak, że premier stwierdził, że polski rząd został zaatakowany przez obce służby, to czy polskie MSZ wezwało do siebie ambasadora innego kraju? Tej afery by nie było, gdyby ministrowie tego rządu nie bali się ministra Kamińskiego. Po co budować systemy bezpieczeństwa za miliony złotych, skoro boicie się, że podsłuchuje was minister Kamiński? - dodał Szłapka.
Po tym, jak polityk KO opuścił mównicę, głos zabrał prowadzący obrady wicemarszałek Piotr Zgorzelski (PSL-KP).
- W czasie, kiedy rozpoczął pan zadawanie pytania, zorientowaliśmy się, że nie ma na sali pana ministra Cieszyńskiego. W związku z tym umówmy się tak, że jeśli pan minister wróci, pan poseł Szłapka będzie mógł powtórzyć pytanie - powiedział Zgorzelski.
Jednak Cieszyńskiego wciąż próżno było szukać w ławach rządowych. Zgorzelski uzyskał jednak informację od sekretariatu Sejmu, że sekretarz stanu w KPRM ds. cyfryzacji "jest w drodze" do siedziby parlamentu i na razie "nie ma z nim kontaktu".
- Jeśli jest jakaś ważka przyczyna, o której nie wiemy, to jest to jeszcze do wybaczenia. Natomiast jeśli nie, będzie to oznaka lekceważenia wysokiej izby. Obowiązkiem pana ministra jest być tutaj - stwierdził Zgorzelski, a później oddał głos innemu posłowi KO Pawłowi Olszewskiemu.
- Podzielam zdanie pana marszałka, że jest to wybitny przejaw lekceważenia Sejmu. Jestem posłem od 2005 r. i nie przypominam sobie, by minister właściwy do odpowiadania na pytania w sprawach bieżących nie przybył bez usprawiedliwienia na posiedzenie - podkreślił Olszewski.
Po około 15 minutach Zgorzelski oznajmił posłom, że w trakcie obecnego posiedzenia Sejmu nie mają już co liczyć na to, że minister udzieli im odpowiedzi.
- Minister Cieszyński nie przybędzie na posiedzenie Sejmu - taką informację uzyskaliśmy z Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Pani sekretarka wpisała mu złą datę. Okazało się, że przyczyna jest błaha. Pan minister powinien bardziej dbać o to, by wypełniać swoje obowiązki w wysokiej izbie - powiedział Zgorzelski. Ogłosił też, że Sejm oczekuje na odpowiedzi na piśmie, a także na uzasadnienie nieobecności.